Cześć. Z góry przepraszam, jeśli wątek umieszczam w nieodpowiednim dziale - ale dotyczy w pewnym stopniu zachowania królika, w pewnym też szukania domu, więc byłam rozdarta
Jest tak: moje znajome, mieszkające razem, jakiś czas temu przygarnęły królika od siostry jednej z nich. Królik ma ok. 2-3 lat o ile dobrze kojarzę, i jest samicą. Początkowo kicał sobie luzem po całym mieszkaniu, wracając do klatki tylko w celu zjedzenia, napicia się czy załatwienia potrzeb fizjologicznych. Jednak po jakimś czasie zaczął te potrzeby załatwiać nagminnie poza klatką, a ponadto podgryzać wszystko, co się da: kable, meble, ubrania, narzuty, no po prostu wszystko. W związku z czym dziewczyny przestały wypuszczać królika luzem. Od tej pory jest tak wypuszczany tylko czasem, jak się dowiedziałam - ok. raz w tygodniu
Nie jestem ekspertem w temacie królików, ale i tak jestem w stanie stwierdzić, że to stanowczo za mało. Generalnie uważam, że królik nie ma w tym momencie odpowiedniej opieki. Pogadałam trochę z tymi znajomymi, napomknęłam, że moja "znajoma ze studiów" mówiła mi o chęci przygarnięcia królika (wymyśliłam to, żeby wyczuć, czy byłyby skłonne go wyadoptować). Dziewczyny przyznaly, że jest to jak najbardziej kwestia do przemyślenia.
Ja, stety lub nie, nie potrafię przejść obojętnie wobec cierpienia czy dyskomfortu jakiegokolwiek zwierzęcia. Sama mam w tej chwili dwa koty przygarnięte ze schroniska, jestem tam również wolontariuszką. O ile w temacie kotów dokształciłam się we wszystkie strony przed pierwszą adopcją (tj. w temacie żywienia, zdrowia, pielęgnacji, rozrywek, zachowania itd.), o tyle, jak wspomniałam wyżej, o królikach wiem niewiele. W dzieciństwie miałam królika, ale z perspektywy czasu widzę, że nie potrafiłam się nim odpowiednio zająć, tzn. jadł jakąś średniej jakości karmę z zoologa i był wypuszczany z klatki stanowczo za rzadko.
Muszę przyznać, że zastanawiam się poważnie nad przygarnięciem tego królika, bo pokochałam ją od pierwszego wejrzenia
Musiałabym jednak wiele się nauczyć na temat tych zwierząt, bo nie wiem, czy podołam finansowo i czy dogada się z kotami. W dodatku mieszkam tymczasowo u mamy, która co prawda w kotach jest zakochana, ale nie wiem, jak zareagowałaby na wieść o kolejnym zwierzęciu w naszym mieszkaniu.
Dziękuję osobom, które dotarły do tego momentu
Nie jestem do końca pewna, czego oczekuję po opisaniu tutaj tej historii. Może ktoś podpowiedziałby, dlaczego królik nagle zaczął załatwiać się poza klatką i gryźć kable? I jak można nad tym popracować? Ale tak czy inaczej obawiam się, że obecne właścicielki nie będą miały czasu i chęci na pracę nad jego zachowaniem. Dlatego chciałabym znaleźć tej ślicznej dziewczynie jakiś nowy, fajny dom. Napiszcie proszę, co myślicie o tym wszystkim.