U mnie oswajanie dość łatwo przebiegło - króliczka miałam od małego (8-9tyg) i od samego początku spędzałam z nim dużo czasu by wiedział kim jest jego "mamcia"
Chociaż ona to łatwy przypadek- ciekawa wszystkiego, zje wszystko nawet nie spojrzy/powącha co to- odkurzacz...
karmiłam z ręki na kolanach- siadałam na podłodze, Ellie wskakiwała i jadła mi z ręki, podczas tego delikatnie ją głaskałam, nigdy nie przejawiała żadnego protestu, gdyby tak było, zaczęłabym jej podawać granulat do miseczki i żadnych głasków. to pokazało jej, że ze mną jest bezpiecznie, nic się nie stanie.
ostatnio śmieszna dość sytuacja bo nie było mnie długo w domu więc koleżanki wypuściły ją by biegała, w tym czasie nie dawała im się w ogóle złapać (bo chciały ją ściągnąć z parapetu czy gdzie tam wskoczyła), nie przychodziła się pogłaskać, no generalnie włączony tryb "dzikus", gdzie ona te koleżanki zna bo mieszkamy razem. Kiedy wróciłam pędem do mnie przybiegła, Elka wskoczyła mi na kolana (kucnęłam żeby się przywitać) i jak nigdy- siedziała i czekała na głaski- głaski dostała aż usnęła...
Normalnie tak nie robi- za dużo kącików do zwiedzania żeby usiąść na głaskanie... xd
Oswajam też królika koleżanek (innych, mieszkających w pokoju obok, ale się uszaki nie znają bo koleżanki kastrować nie chcą- tak, próbuję nakłonić je do tego- mimo że przejawia oznaki szalejących hormonów...), który od urodzenia jest Dzikusem Rasowym xp
Bardzo nieufna, wszystkiego się boi, ale udało mi się cierpliwością i intuicją iiii cierpliwością "ugłaskać" go trochę, bo daje się głaskać zarówno w klatce jak i na wybiegu po pokoju, choć przy szybszym ruchu ręki czy poprawianiu się "bo zdrętwiały mi nogi" to zwiewa. Jak się siada na podłodze to chodzi po moich nogach i czasem nawet da się pogłaskać ale nie rozsiądzie się tylko cały czas w ruchu; udało mi się też nauczyć ją wskakiwania na kolana kiedy się kuca, to początek do przyzwyczajania jej do okropnie zabójczego i śmiercionośnego zabiegu jakim jest obcinanie pazurów- panicznie się boi tego, syczy kiedy się ją złapie (przed tym ucieka w najdalsze zakamary) by szybko obciąć pazury- w końcu mi się uda ^^
wszystko się opiera na spędzaniu duuuuuuuuuużej ilości czasu z uszakiem, nagradzaniem za wszystkie dobre zachowania, żadnej presji, indywidualnym podejściu - obserwacji uszaka co lubi, czego nie, na ile pozwala w dotyku itd by odpowiednio go sobie "ułożyć", żadnej agrechy czy kar, zejściu do króliczego poziomu (tj. na podłogę)
)