Hmm, może być tak, że Maciek poczuł wiosnę i mu odwaliło. Miewałam takie jazdy z Kapirem - przez parę tygodni zachowywał się jak nawiedzony, pędzał Truśkę, bzyczał, podgryzał, ona też nie rozumiała, jak Elizka, i miała go dość. Samo przeszło, a zdarzało się naprawdę parokrotnie - nieprzytomny wzrok, ogon w choinę i jazda. A też był kastrowany.
Może hormony nie do końca go opuściły jeszcze i wraz z wiosną jest mały "nawrót". Nie martw się, przejdzie mu.