Może ktoś mi poradzi coś ciekawego. Mam u siebie na DS cudowną zakochaną parę - Jaśmina i Lilou, obydwoje w wieku około 4 lat. Miłość od pierwszego wejrzenia, praktycznie cały czas leżą wtulone w siebie albo miziają się nawzajem. Ostatnio przyjechał do mnie na DT roczny samczyk Billy, którego bardzo chętnie przygarnęłabym na stałe
Jednak mam problem z zaprzyjaźnianiem. O ile z Jaśminem Billy się całkiem polubił (nie ganiają się, czasem leżą wtulone), to jest spory problem z Lilou, która zawsze była bardzo wycofana, a teraz jak lew broni całego mieszkania. Na terenie neutralnym (prysznic) jest w miarę ok, tzn. miłości może nie ma, ale też się nie ganiają, natomiast jakakolwiek próba przeniesienia ich do pokoju kończy się straszną gonitwą i rwaniem futra - Lilou goni Billy'ego, Billy ucieka i ewentualnie próbuje się bronić. Czasem dołącza do nich całkowicie zdziwiony tym wszystkim Jaśmin i wtedy okładają się wszystkie. Po rozdzieleniu Lilou i Jaśmin zachowują się jak zawsze - wtulone zakochańce.
Próbowałam zamieniać uszom kuwety - nie widzę różnicy w zachowaniu. Próbowałam też zamykać je w transporterze i chodzić po mieszkaniu, rzeczywiście siedziały w środku wtulone, ale zaraz po wypuszczeniu z powrotem wojna. Może ta wycieczka powinna być dłuższa niż kilka minut? Ale też nie chcę królików zaprzyjaźniać kosztem ich stresu związanego z podróżą.
Oczywiście wszystkie króliki są wykastrowane. Ma ktoś jakiś pomysł czy da się cokolwiek zrobić w tej sytuacji? W sumie czytałam, że zaprzyjaźnienie młodego samca ze starszą samiczką może być trudne więc biorę pod uwagę, że może po prostu nie da rady, a Billy na DS pójdzie do kogoś innego, ale nie ukrywam, że totalnie się w nim zakochałam i nie będzie mi go łatwo oddać.
<złamane serce>