Witam,
piszę tuta, bo naprawdę nie mam już pomysłu i martwię się, że to skończy się tragicznie. Pół roku temu znalazłam porzuconego w lesie królika i przygarnęłam. Wszystko było dobrze aż do zeszłej soboty wieczorem kiedy to królik przestał jeść. Wzięłam go do weterynarza w poniedziałek, dostał lekarstwo z olejem, ale nic to nie pomogło, bo następnego dnia przestał się wypróżniać, więc od razu pomyślałam o zatkaniu. Przy następnej wizycie lekarka sprawdziła zęby (były w porządku), zrobiła zdjęcie z każdej strony, zbadała kał pod kątem pasożytów, zmierzyła temperaturę, zbadała palpacyjnie i wszystko wyszło czysto, oprócz tego, że miał wzdęcia. Na wzdęcie podaję mu espumisan w kropelkach i pomogło to o tyle, że zaczął się wypróżniać. Teraz podaję mu też probiotyk na uregulowanie flory bakteryjnej, ale on dalej nie chce jeść. Podaję mu strzykawką zupki dla niemowląt, bo to jedyne co mogę mu zaaplikować. Pije też bardzo mało. Czy ktoś ma pomysł co może mu być i co jeszcze zrobić ? Pozdrawiam serdecznie.