Ledwo pokonaliśmy jedno choróbsko a już chyba zaczyna sie nowe. Tfu, tfu - odpukać
W sobotę MAX psiknął sobie raz. Ponieważ jemu nigdy to się nie zdarzało (poza chorobą 5 lat temu) więc obejrzałam nochala. Był leciutko wilgotny. W niedzielę wszystko było ok. Ale wczoraj jak przyszliśmy z pracy i wypuściliśmy maluszka z klatki usłyszałam, że on dziwnie oddycha i tak jakby bulgotało mu w nosku. Popatrzyłam - nochal suchy. Ale ponieważ ja jestem raczej z tych panikujących - pojechaliśmy z Maksem do weterynarza. Juz po drodze maluch zaczął oddychać normalnie - dlatego też weterynarz niczego nie uslyszał. Zbadał króliczka, osłuchał i orzekł, że nic niepokojącego nie słyszy. Wczoraj było już ok.
Ale dzisiaj w nocy słyszałam jak Max psika raz za razem - tak jak człowiek alergik. Trwało to chwilkę. Ale nos w dalszym ciągu suchy.
MAtko, żeby tylko się nie rozchorował. I na dodatek tyle się dzisiaj naczytałam o ropniach okołozębowych......Ech - zaraz wychodzę z pracy do domu i boję się o to jak się czuje królasek. Bo, że coś się dzieje to chyba pewne
Max nigdy nie psikał. ....