To kochana życzę wam spokojnej nocy i oby z jutrzejszym rankiem Johny wstał już wypoczęty i z roześmianą mordką bez żadnych dąsów ,by był taki radosny żeby mu się aż oczka śmiały usmiech2
Wiolusia Twoje życzenie się spełniło
ale o tym napiszę za chwilę.
Dziękuję, Graszko, za wszystko cmok
Nie ma za co
Po dniu pełnym emocji, parzonej melissy
takie coś jak sik skośny może człowieka wprawić w stan szczęścia
ale o tym też za chwilę.
Poczujesz się jutro lepiej, maluchu! Tylko uważam i nie szalej za bardzo tak od razu:-)
Twoje słowa też są prorocze, tylko jak mu wytłumaczyć , żeby nie szalał ?
Dżonusiu dochodź szybko do siebie po stracie jąderek. A co do wyrzutu w oczkach tudzież na pyszczku Dżonego - postaw się Grażynko na jego miejscu, też miałabyś pretensje do świata, że coś bardzo cennego straciłaś jezyk1
Ja tylko mogę sobie wyobrażać tą stratę, ale mój mąż baaardzo przeżywa każdą kastrację chłopaków
Ubolewa : Kalekę z ciebie maluchu zrobili itd...
A ja mam podwójny wyrzut sumienia przez tą jego męską solidarność
Wypuściłam małego z klatki, a ten jakby turbodoładowania dostał, tak zaczął biegać. W pierwszym przelocie sik na moje nogi, potężny z całej nocy, bo w klatce czysto, w kuwecie również. Następny przelot - obie z mamą zostałyśmy potraktowanie ciepłym prysznicem
Tak mnie wprawiło to w dobry nastrój, że jeszcze teraz śmieję się jak głupia do klawiatury
W nocy zjadł połowę tego co miał w klatce, ale przesadziłam trochę i chyba musiałby być dwa razy większy żeby zjeść to wszystko.
No , ale w klatce nie ma bobków... Robi, czy nie robi ? Więc go do mamy na łóżko , a tu boby się sypią i znowu powód do radości
Kochany Dżonuś