Autor Wątek: Tosia - pierwszy królik w moim życiu.  (Przeczytany 2861 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Anuk

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5
Tosia - pierwszy królik w moim życiu.
« dnia: Październik 13, 2013, 19:58:09 pm »
Witajcie,
Od nieco ponad tygodnia jest ze mną Tosia - przepiękna szylkretowa królisia, baranek.
Adopcja Tosi była nieco impulsywna - po prostu zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia.
Tosia została wyrzucona: "ktoś" wrzucił ją w zamkniętym plecaku przez płot na teren przedszkola. Przez Straż Miejską trafiła pod opiekę naszego lokalnego Stowarzyszenia na Rzecz Zwierząt, z którym czasem współpracuję i któremu kibicuję. Przebywała tymczasowo w bardzo awaryjnym punkcie przetrzymywania rozmaitych zwierzęcych nieszczęść, czyli w sklepie z artykułami dla zwierząt, gdzie nasza koleżanka musiała oganiać się od niepoważnych ludzi chcących ją adoptować. Sensowny jakoś nikt się nie trafiał. Zakochana w niej po uszy (i z powodu jej uszu ;) ) postanowiłam spróbować, czy dogada się z moimi kotami, a że wszystko poszło nad wyraz gładko, to została domownikiem.

Informacje o żywieniu, pielęgnacji itd. zdobyć nietrudno, natomiast mam pewne trudności z interpretowaniem jej zachowania. Od zawsze jestem kociarą, od kilku lat pracuję również z psami w schronisku, natomiast z królikami nie miałam do tej pory nigdy do czynienia.

Nie wiem więc, które zachowania Tosi są typowe dla królików, a które są tylko jej własne.
Dodatkowo, Toś jest w trakcie leczenia - ma paskudny, ropny katar, dostaje antybiotyk i leki przeciwzapalne, nie wiem więc, na ile jej spokojne zachowanie może wynikać ze złego samopoczucia.

Została oceniona przez lek-wet na około 2 lata, jest niesterylizowana (oczywiście mam to w planach, ale najpierw musimy wyleczyć nosek)

Postaram się jak najczytelniej opisać różne zachowania Tosi i będę wdzięczna za jakieś wskazówki.

Bieganie o domu

Tosia jest w domu bardzo grzeczna. Sama wchodzi i wychodzi z klatki, kiedy ma na to ochotę. Nie wyciągam jej na siłę, bo tego nie lubi.
Jednak gdy wychodzę, zamykam ją w klatce i wtedy ją biorę na ręce i przenoszę. Denerwuje się wtedy bardzo i wierzga. Dwie wetki doradziły mi, żeby jednak przyzwyczajać ją do podnoszenia, ale nie jestem przekonana...

Przez półtora tygodnia nie zauważyłam, żeby gryzła jakiekolwiek kable... i w ogóle cokolwiek. Czy to możliwe, żeby królik nic nie gryzł? Moje koty są znacznie bardziej niszczycielskie od niej, nie odpuszczą żadnemu pudełku... Tosia biega swobodnie w nocy, gdy śpię, ale tylko po części mieszkania, tam gdzie są tylko kable od lampki, na czas króliczego biegania odłączone.

Co jest dla niej lepsze: zamykać ją w klatce gdy wychodzę do pracy (i czasem łapać w tym celu), czy zostawiać luzem na czas mojej nieobecności? Tego drugiego jednak się boję (np. że zaklinuje się gdzieś między meblami)

Głaskanie królika

Wydaje mi się, że Tosia jest towarzyska i lubi się przytulać - w nocy na przykład kładzie mi się na szyi, albo na twarzy. Gdy głaszczę ją po pyszczku zamyka oczy. Jednak w ciągu dnia rzadko do mnie podchodzi. W pierwszych dniach bardziej mnie zaczepiała, teraz rzadziej. Wydaje mi się, że po stresującej wizycie u weterynarza jest mniej kontaktowa. Chociaż może mi się tylko wydaje... jest mocno przeziębiona, więc może gorzej się czuje.
Czy jakoś mam zachęcać ją do kontaktu? Wołać, głaskać jak najczęściej, czy tylko, jak sama przychodzi?

Półtora tygodnia to bardzo krótko, w tym czasie miała mnóstwo stresów, liczę na to, że nasze relacje jeszcze się rozwiną.

Jak zachowuje się królik szczęśliwy? Skąd wiedzieć, że coś lubi? Koty mruczą, więc jest łatwiej ;)

Relacje z kotami
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Mam pięć kotów, co jest dość liczną gromadą, między sobą dogadują się różnie, natomiast królika traktują od początku jak dość dziwne zjawisko. Jest trochę wąchania, ale bez syków i warczenia. Koty wchodzą do klatki kiedy chcą, co Tosi nie przeszkadza, wszyscy śpią razem ze mną w łóżku, także jest dobrze i mam nadzieję, że tak zostanie.
Do dziś miałam w domu dwa kocie tymczasy (dziś pojechały do nowego domu) - kocięta były królikiem zachwycone i pięknie zaczepiały ją do zabawy. Dorosłe koty jeszcze na to nie wpadły, ale mam nadzieję, że ich relacje się rozwiną w bardziej interaktywne.

Tosia kotami się interesuje, chętnie je wącha, skacze swobodnie wśród nich. Wizyty kotów w klatce przyjmuje ze stoickim spokojem. Słyszałam, że króliki bywają terytorialne. Czy jej zachowanie wobec kotów jest typowe, czy raczej nie?

Zabawa królika

Czy króliki się bawią? Kilka razy widziałam u Tosi zachowania ewidentnie zabawowe: fajnie ganiała się z tymczasowymi kociętami. Raz zaczęła biegać za kocią zabawką na wędce. Kilka razy zauważyłam, że dla zabawy robi porządki na łóżku: podrzuca prześcieradło, kopie jakieś tunele. Strasznie fajne takie zabawy :)

Czy można jakoś ją zachęcać do zabawy, urozmaicać jej czas?

Znaczenie moczem

Bobki Tosia robi prawie bezbłędnie w kuwecie: u siebie w klatce lub w kuwetach kocich "na pokojach." Gorzej z siusianiem, bo lubi sobie siknąć na kanapę.
Niestety, jeden z moich kotów ma problemy urologiczne, więc mu się zdarza siknąć to tu, to tam. Psikam intensywnie vitoparem, ale zwierzaki i tak pewnie czują swój zapach. Czy Tosia w ten sposób znaczy teren?
Sterylka jest w planach, ale po pełnym wyleczeniu, czyli jeszcze co najmniej za kilka tygodni.
Czy jest szansa, że u dorosłej króliczki znaczenie zaniknie po sterylce?

Będę wdzięczna za kilka porad i spostrzeżeń dotyczących jej zachowania.



Offline Alma

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 264
  • Płeć: Kobieta
« Ostatnia zmiana: Październik 13, 2013, 21:31:02 pm wysłana przez Alma »