dzisiejszy dzień w Uszatej minął bardzo przyjemnie
mizianie, tulanie, sprzątanie i inne atrakcje
Walentynka czuje się chyba nieco lepiej, chociaż oko jest bardziej zaczerwienione niż wczoraj - dzielnie smarujemy, do tego fenbendazol na EC, antybiotyk, p/bólowe i witaminy kończymy. Ładnie zjadła poranną porcję warzywek, granulat jej wyraźnie nie podchodzi, za to zieleninę i suszki wciąga od razu
no i zaczęła walczyć z podkładem
Uwaga na Rudą, jeśli ktoś zapragnie wypuścić ją w izolatce, trzeba jej
bardzo bardzo pilnować! w życiu nie widziałam jeszcze królika który wyskakuje na wszystko poczym próbuje wyżej i wyżej i zjeżdża po ścianie...
poza tym jest rozkoszna
wlazła do drewnianego domku i wystawało pół królika bo się nie mieści tam w całości, leżała z wywalonymi girkami, dała się utulić, nie da się jej nie pokochać
Dałam jej też testowo ręcznik do klatki bo się bardzo ślizga bidula przy jedzeniu, a nuż się sprawdzi.
U
Franeczki wieczorem było sporo ceko, więc dałam jej tylko suszki i siano, do skontrolowania rano.
Kinia - uciekinierka, próbuje smyrgnąć za każdym otwarciem klatki, widać u niej niesamowity postęp, lubi smyranie i przestała burczeć.
Martwi mnie natomiast
Bella, bo u niej z kolei widzę wyraźny regres, bardzo się denerwuje rękami w klatce, popiskuje i i skulona trzęsie się w kąciku klatki
domek pilnie poszukiwany!
Śnieżka naprawdę nie lubi papryki, kochani dyżurujący nie ma sensu jej dawać, nie zjada i tylko taka bue rozmiękła leży w klatce i się obkleja sianem i futerkiem.
U
Misi, Spoti, Bianeczki, Molly, i naszego rodzynka
Listka wszystko w porządku