Cześć, od wczoraj Vega jest u nas. Nie bawiliśmy się w żadne zaprzyjaznianie, tylko poszliśmy na żywioł. Biszkopt najpierw wachal Vege przez kratkę w transporterze, a potem już bez. Najpierw było przytulanie, a potem ustalanie hierarchii, czyli Biszkopt dosiadl bidulke i męczył ją okropnie, ale dziewczę dzielne, znioslo wszystko cierpliwie, a potem po prostu Vegusia zaczęła dawać dyla. A Biszkopt za nią oczywiście. I tak cały wieczór. W międzyczasie było przytulanie, lizanie, wspólne jedzenie w klatce i poza nią. W nocy była totalna dzicz. Gonily się do 2 w nocy, potem padły iPod nowa od 4. Biszkopt jest szczęśliwy, że ma koleżankę, Vega wcale nie jest taka święta, bo jak Biszkopt odpuszcza to sama się zaczepia i chce się bawić. Króliczki załatwiają się razem do kuwety bez problemu. Vega trochę boi się jeść razem z Biszem, ale dajemy jej osobno wtedy. Zobaczymy co zastaniemy po powrocie z pracy, pewnie dwa zdechlaczki.