Adopcje SPK > Oddam

Uszata Przystań w Krakowie zaprasza...

(1/656) > >>

bosniak:
Kochani,

Dzięki Waszemu zaangażowaniu, ogromnemu wsparciu i najróżniejszej pomocy w połowie sierpnia ruszyła w Krakowie Uszata Przystań.

Pierwszymi mieszkańcami Przystani była interwencyjna ósemka z Gandalfem na czele.

Do dzisiejszego dnia, przez Przystań przewinęły się już 22 pary uszu:
Gandalf, Xara, Plamka, Corsa, Vega, Koala, Goldi, Marchewa, Zuzia, Rita, Rovi, Poziomka, Trusia, Pixel, Messi i Leoś, przez chwilę Zosia i dłuższą chwilę Opel, blisko Uszatej walczyła o życie Allie, a ostatnio dołączyła do nas Yeti, z guzem wielkości mandarynki w brzuszku i dzisiaj przyjechały trzy króliczki z Radomia.

Ten wątek będzie poświęcony uszatym rozbitkom, którzy – mam wielką nadzieję – nie będą długo czekali na nowe domki :)
Mam także nadzieję, że ten adopcyjny wątek przystaniowych króliczków będzie tętnił życiem dzięki relacjom naszych wspaniałych wolontariuszy :)

Kontakt w sprawie adopcji, domów tymczasowych czy wsparcia królików z Uszatej Przystani:
iza.kamionka@kroliki.net i/lub krakow@kroliki.net

Serdecznie zapraszamy :)

:krolik - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -  :krolik
Dzisiaj wieczorem dużo nas było w UP :) Zainstalowaliśmy trzy królisie, które przyjechały dzisiaj z Radomia: popielaty, brązowy podpalany oraz czarny rozczochrany maluszek. Szara, przepiękna, kichająca samiczka została przebadana i otrzymała leki. Na razie będzie je dostawała przez tydzień i zobaczymy, jak duża jest poprawa. Brązowy uszak był dość mocno wystraszony, ale pod koniec dyżuru rozkręcał się z jedzeniem i próbował wykopów w suszkach. Czarny maluszek jest zniewalający, chciał koniecznie sprawdzić, co jest pod tym plastikiem na dnie ;) bobeczki robił, zaczął pochrupywać suchciele – myślę, że będzie dobrze :) Zaaklimatyzowani już „tubylcy” nie robili żadnych niespodzianek, ładnie biegali, jedli i bobczyli :) Prawie wszyscy dostali ekogałęzie z wierzby i najwyraźniej się podobało.

Yeti miała wczoraj USG, bo ma łatwo wyczuwalną kulę w brzuchu oraz jest bardzo otyła – ma duży guz w brzuchu, możliwe na macicy, ale wchodzi w grę także pęcherz moczowy :/ Wieczór miała krwiomocz, więc też otrzymała leki i będzie na razie na obserwacji, ale operacja jej niestety nie ominie.

Chciałabym zaapelować do chętnych Krakowian, którzy mogliby zaopiekować się królisiem po operacji i zapewnić mu bezklatkowość albo klatkowość w niewielkim wymiarze przynajmniej na jakiś czas – Yeti jest rewelacyjna, tuli się do ludzi, rozpłaszcza pod ręką i sama domaga pieszczot, wpycha ten swój łepetek kochany pod dłoń. Bardzo mi jej żal, że niedomaga, przy okazji operacji będzie miała zrobiony RTG głowy, bo w badaniu palpacyjnym bardzo nie podoba mi się jej żuchwa. Ale co tam zobaczymy, to się dopiero okaże.

Zuzia – jak to Zuzia – słodka jak zawsze :) Bardzo aktywnie ćwiczyła dzisiaj fitness z Brrunią usiłującą wymienić jej miseczkę z wodą :diabelek  pochrupywała wierzbę, by na koniec paść na boczek i myć stopy na leżąco – absolutnie niezapomniany widok :D

Messi był oczywiście gwiazdą wieczoru – drugiego równie rozpieszczanego uszatego jeszcze Przystań nigdy nie miała :)

Leoś otrzymał od Sylwii prezent w postaci datku na kastrację (bardzo dziękujemy! :bukiet ), więc już nie ominie go ten przemiły zabieg  :bunny:

Przedszkole rośnie i dojrzewa, więc zdarzają się bójki – oczywiście o jedzenie, bo przedszkolaki są w stanie zjeść każdą ilość każdej substancji, jaką napotkają :P i nie są zbyt skore do dzielenia się.

Rovi się troszkę wyluzowuje, bardzo ładnie kuwetuje i pomalutku rozkręca się z bobczeniem – do tej pory było z tym bardzo słabo, ale widzę progres :) Postęp jest także u Rity – dziewczynka co prawda nie znosi gmyrania w klatce, ale nie bulgocze już za bardzo i – przede wszystkim – zauważalnie mniej i słabiej kicha. Terapia będzie nadal trwała, ale bardzo się cieszę, że już jej trochę ulżyło. Straszliwe miała napady i widać było, że ją męczą.

Trusia, no cóż :) Biały waciak z grafitowymi uszami i stopami – uwaga – od góry :lol Wszędzie jej pełno, wszystko musi obejrzeć, ale i zdrzemnęła się na dachu klatki przedszkolaków. Trusia to uszak, który jak je, to je całym ciałem – przecudo!

Poziomeczka bardzo chce do domku, choćby tymczasowego – Przystań nie daje jej możliwości spożytkowania pokładów energii, jakie drzemią w jej łaciatym ciałku. Poziomeczka chce BYĆ i chce WIEDZIEĆ ;) a w przerwach między byciem i wiedzeniem chce dziko BRYKAĆ :)


To taka bardzo skrócona relacja wieczorna – teraz ładnie poproszę o pomoc zdjęciową dzisiejszych współdyżurantów w osobach Rabbitusi, Frugowity_Znakomitej wraz z menami, a także Brrunię i Radoniusza :) Bardzo Wam wszystkim dziękuję za taką mobilizację i prężne ogarnianie czeredy :*


Wszystkich zakróliczonych i chętnych do pomocy serdecznie zapraszamy – zrzućcie na chwilę kotwice, a zostaniecie z nami na dłużej :* Rozbitkom nie można się oprzeć :heart

Pozdrawiam cieplutko
bośniak

Zajęcowa:
jupi! :jupi cudnie że Uszata Przystań do robiła się własnego wątku! bardzo się cieszę, i z przyjemnością będę opisywać dzieje naszych 'rozbitków' :)

dori:
Zajęcowa dzięki że mnie tu skierowałaś. Faktycznie super że powstał taki wątek-matka  , bo  z Uszatą  powiązanych było kilka  wątków -córek. Wszystko teraz będzie razem do kupy tutaj ...mam nadzieję .

bosniak:
Yeti


Pani X z Radomia


Dziewczynka Y z Radomia


Jeżynka z Radomia


Koala i Vega


Goldi


Królowa jest tylko jedna :D


Ślady stóp naszego przystaniowego piłkarza :P

rice_cookie:
Piękne stopy  :DD

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej