Przedstawiam burzliwa historię Pomci i Denvera czyli jak to powiedziała Ann Mary - Państwa Pięknych
Pierwszego dnia było ciężko. Pomcia Denvera przeganiała,warczała na niego i szczypała go po pupie. Ogólnie mały nie miał łatwo i trzymał się na dystans.
W niedzielę już troszkę lepiej, koniec warczenia. Dever był przegoniony tylko kilka razy. Poma chciała się z nim bawić, a on uciekał co ją bardzo denerwowało, ale stwierdziła, że może jednak coś z tego będzie ...
Poniedziałek był dniem przełomowym, Pomka zaczęła Małego tolerować. Potem go wąchała, raz tylko miała na niego nerwy.
We wtorek Denver nie musiał uciekać od Pomci z jedzeniem i zjedli nawet wspólną kolację. Nieśmiało Denver lizał Pomce uszka.
We środę jedli razem II śniadanie, Denver mógł Pomce zabierać nawet smakołyki z miski i NIC! CUUUD <3 Denver Pomci wylizywał uszka, a ona się mu nastawiała do tego.
Czwartek czyli dzisiaj. Chyba nie muszę nic więcej pisać zdjęcia mówią same za siebie
Pozdrawiamy bardzo, bardzo gorąco i dziękujemy za zaufanie i pozwolenie na adopcję tak pięknego Uszatynka jakim jest Denver.