Nie mogłam wczoraj w nocy spać, więc kręciłam się po domu. Króle po kolacji ucięły sobie drzemkę. Cisza, spokój-pełny relaks. Ok 1 zaczęła się aktywność. Uszy zaskoczone tym, że nie są w zagrodzie wypuściły się na nocne zwiedzanie. Zaczęły od wybierania filmu na wieczór, wywalijąc kilkanaście pudełek z dvd na środek mieszkania. Potem pędem
ruszyły w kierunku łazienki. Leżący na podłodze recznik przeczochrały po całej podłodze-Skampi chciała w lewo, Edek w prawo, więc go sobie wyrywały. Rozochocone beforem poszły na imprezę właściwą, czyli na kanapę, odcedzając po drodze kartofelki (na szczęście). I zaczęło się. Edek, po zrzuceniu płynnego balastu trenował sprint, próbując przekroczyć barierę dzwięku. A barania Skampula udawała helikopter latając na wysokości lamperii, wachlując oczywiście swoimi uszystkami, co spowalniało opadanie. Najlepsze było to, że traningi podzieliły na role. Trochę sprintu, umówiony znak i helkopter, znak i znowu sprint. Poryczałam się ze śmiechu. Niestety nie nagrałam filmu, bo było ciemno, a nie chciałam zapalać gornego światła, zeby ich nie spłoszyć. Po treningu obowiązkowy prysznic i wzajemne mycie pleców. A następnie pad na plecy i drzemka. Potem oczywiście do michy ..
A Wasze? Co robią w nocy?