ojtamojtam.
pomagać przecież trzeba... Oskar nic nie napisał, ale pewnie ostatnia smutna wizyta też nie była za darmo... poza tym maluchy jedzą (granulat, warzywka, siano), sikają (podkłady, żwirek), wymagają czasu, socjalizacji i bacznej obserwacji. na przykład Oskarowi <upsss, miałam nie wyrywać się z imionami przed Oskarem-człowiekiem
ale chyba już za późno
> coś wycieka z oczek, trzeba będzie znów jechać na kontrolę... Przy okazji potwierdzimy płeć pozostałych maluchów i okaże się, czy imiona trafnie dobrane
Wytrzymamy do wieczora z tymi imionami, żeby Oscarez ogłosił...? czy wykablować troszkę...?