Nie chcę się wtrącać w tryb opieki, czy leczenia.
Nie było jednak pisane o pogarszającym się zdrowiu, czy stanie, a o niemożliwości wyciśnięcia moczu z królika. Post był tak sformułowany, że wynika z niego, iż albo królik zacznie sam sikać albo się go uśpi, bo przecież nie może nie sikać.
Zgadzam się - królik nie może nie sikać. Ale to, że ktoś nie umie sobie poradzić z wyduszeniem moczu z królika nie musi od razu oznaczać, że ktoś inny sobie nie poradzi i królika trzeba uśpić. [Chyba zbytnio skomplikowałam sprawę.]
Tak, czy owak.
Królika umiem wycisnąć. Tylko tyle chciałam napisać.
Na brak pracy nie narzekam ale chciałabym aby wiedziano tu, że jestem gotowa przyjąć małą do siebie jeśli od czyjejś umiejętności w kwestii opróżniania króliczego pęcherza ma zależeć jej życie. Nie nalegam, nie narzucam się - oferuję swoje umiejętności i doświadczenie, ta mała może żyć u mnie mając do towarzystwa i królika i koty.
[Wszystkim, którzy mnie tak lub inaczej znają, dziękuję za ciepłe słowa.]