to może i ja zachęcę do adopcji wielkouchów. W domu, oprócz psa Docenta, mamy bowiem od III? 2010 Czesława - hodowlańca o wadze 7 kagie (
http://forum.kroliki.net/index.php?topic=8201.new#new)
Przez 7 lat żył z nami Prezes - miniaturka, więc mam trochę porównania.
Po Cześka pojechaliśmy ponad 300 km od Warszawy w jedną stronę, więc chyba mi odbiło. Hodowla została niebawem zlikwidowana - za każdym razem jak na niego patrzę, myślę, że to niewiarygodne, że takie olbrzymy siedzą w malutkich klatkach bez kontaktu z człowiekiem, bez możliwości wyciągnięcia się (Cześ mierzy wtedy 87 cm) i pobiegania. Po przyjezdzie do mieszkania zroblismy mu zagrode, ale blyskawicznie postanowil ja sforsowac, wyskakujac. Zatem zrobilismy dach w zagrodzie, ale nastepnego dnia juz na nim siedzial...Postawilismy wiec na duuuuza klatke (vide zdjecia w watku Cześka), nauczylismy go kuwety i... pozegnalismy ow klatke, dajac mu full wolnosc.
Czesiek jest typowym petem, ktory przytula sie do czlowieka calym soba, gdy tylko wejdzie sie do "jego" pokoju (do psa tez potrafi). Na rekach przebywac nie lubi, chyba ze u weta, gdzie rece oznaczaja bezpieczenistwo:) To, co odroznia go od innych wielkouchow, to brak wyraznych checi do maszerowania po mieszkaniu. Rano siedzi w przedpokoju, czekajac na jedzenie, zajrzy tez czasem do sypialni, zeby przypomniec sie o glaskaniu, ale 90% czasu spedza na lezeniu i jedzeniu - taki kastrat leń:) Co jeszcze?
- je 2 razy dziennie - rano minisniadanie, czyli np. pol marchewki, 4 gazlazki natki, 3 brokuly, odrobina granulatu. Wieczorem duza kolacja - wiecej granulatu + wymienne zestawy, np. taki: pol marchweki, pol pietruchy, zielone (koper/natka), kilka brokulow, 5 lisci cykorii, 1/3 buraka, plaster kalarepy, pomidorek koktajlowy, plasterek jablka. Siano schodzi w duzych ilosciach, ale zuzali, bo innym gardzi... Je ze zmodyfikowanego chlebaka, pije b. malo (z miseczki);
- przylepą jest wiekszą od Prezesa, po prostu kocha glaskanie;
- mocz zdecydowanie mniej intensywnie smierdzi niz u Prezesa, ale moze to byc cecha jednostkowa, tego nie wiem. Kuweta oczywiscie jak dla kota, bo pupa wielka i siegal poza:);
- w przeciwienstwie do Prezesa kable sa dla niego mniam mniam, wiec musialam zabezpieczyc;
- srednia zycia z tego, co wiem, to 5-7 (przerazajaco krotka).
Jak wygrzebie dokumentacje zdjeciowa, to dokleje w tym poscie.
edit 1 - zdrowie: mial problem z okiem, bardzo dlugo o nie walczylismy. Sie udalo, zostala blizna i gorszy wzrok (ropiec oczy beda pewnie juz zawsze, ale to nie katastrofa) i z uszami po przyjezdzie z syfnej klatki hodowlanej (ropa). Wlasnie, jezeli ktos ma problem z ropa w uszach, mam magiczna recepture od zajebistego weta (nie od krolikow), ktora brali ode mnie juz weci kroliczy. Od 3 lat zero problemu, zero!, a wiadomo, ze to megatrudno u nich wyleczyc.
edit 2 - linienie - ma sa kra:)
edit 3 - jadziem z dokumentacją zdjęciową (jak zrobię fotę aktualnej kuwety i posiłku, to dorzucę)
pierwsza zagroda
druga zagroda
częsta pozycjakuweta (docelowa jest wyższa)linienie - cały rok, przynajmniej w naszym przypadkuczęsta pozycja numer 2zmodyfikowany chlebak - miejsce na paśnik, za sprzętem po lewej czasami śpimy, choć wyluzowanie sprawia, że raczej na widoku...
i przyjaźń z 40-kilogramowym psem