Witam wszystkich serdecznie
Jest to mój pierwszy post na forum, mam nadzieję że odpowiedni dział. Nazywam się Maciek, mieszkam w Katowicach i tak się składa, że jestem jedną z osób które odciążyły MAS w zakresie ilości królików na utrzymaniu - do mnie na DS trafili Flip i Flap. Chwilowo mnie z nimi nie ma (mają doskonałą opiekę w postaci mojej dziewczyny Kasi pod moją nieobecność) ale to i owo mogę już napisać, po dwóch tygodniach oswajania się z chłopakami…
- Muszę powiedzieć że są bardzo ciekawscy zakamarków domu. Flip jako ten mniejszy wciśnie się wszędzie i aktywnie to wypróbowuje (najnowsza rozrywka: wyciąganie miotły zza lodówki i wyrywanie jej włosia
), z kolei większy i nieco bardziej skoczny Flap zwiedza dom "na wysokość", kanapę i łóżko już pierwszego dnia.
- Podejście do człowieka faktycznie super. Nie gryzą, same podchodzą, smakołyki jedzą z ręki, nie wykazują istotnego terytorializmu (choć żywiołowym "podrzucaniem" nosem sugerują, żeby na razie zostawić je w spokoju albo dać im przejść). Do głaskania same się kładą i podstawiają, choć zdecydowanie nie cały czas...
- Myślę że pasuje im "zaproponowany" przeze mnie model życia bezklatkowego, gdzie do swojej klatki wchodzą albo wtedy, gdy chcą się najeść lub załatwić swoje potrzeby, albo gdy sprzątamy dom i lepiej je na chwilę zamknąć. Zamknięte w klatce nie walczą, ale po krótkim czasie dają koncert zębami o pręty.
- W każdym razie uroczo żyją w parze. Zdarza im się ganiać po mieszkaniu (robią trochę jazgotu i potrafią obudzić…), mamy też niestety trochę "zespół podkradania jedzenia", bo Flap je jak mała koparka - ile mu nie dać tyle zje, i jak swoje skończy to za porcję brata się zabiera (a tamten mniej je i nie oponuje…).
Z rzeczy o których rozmawiałem z Julitą i MAS telefonicznie: w końcu zaczęli pić (i z miski, i z poidełka), z luźnymi bobkami też jakby coraz lepiej (są to na obecnie po prostu pojedyncze miękkie kupy, a nie brązowe kałuże jak na samym początku). Nadal na diecie suszkowej z dodatkami marchwi, suszonych warzyw, kopru i natki pietruszki (i są zdecydowanie szczuplejsi na zdjęciach aktualnych niż na tych ze stronki adopcyjnej
), ale też z umiarem bo np. babkę czy pietruszkę obaj uwielbiają i zjedliby w każdej ilości…
Na koniec serdeczne 100 lat dla MAS i garść zdjęć uszaków