Bardzo dziękuję
Króliczek od wtorku bez zmian, czyli kiepskawo. Nie je samodzielnie, jest dokarmiany na siłę, jest osłabiony, mało co się rusza, dostaje baterię leków na wszystko po kolei. Ma jakiś paraliż niektórych mięśni (np. na pyszczku), stąd niemożność otwierania oka i brak reakcji na dotyk (wrażenie zapadania się gałki). Martwica na uchu jest ogromna i prawdopodobnie ucho odpadnie. Całokształt wygląda raczej nieszczególnie.
Zobaczymy, co będzie, na razie podajemy leki, jedzenie i czekamy.
Minimalnie pocieszające jest to, że np. Auris czy Antonina na początku leczenia wyglądali "na oko" znacznie gorzej niż Baks (zwłaszcza Antonina, która wyglądała tragicznie i na ledwo żywą), a ładnie udało się im przywrócić sprawność i witalność...
Po weekendzie napiszę, jak sprawa wygląda.