Nie jest to prowokacja, nie mam też 13 lat. Niestety, a chciała bym czasem mieć.
Czy jest to nierozsądne? Nie wydaje mi się. Królika nauczyłam kąpieli jak Inka musiała je mieć przymusowo i leczniczo. Wtenczas była bardzo malutka, codzienne przechodziła przymoczki w misce ustawionej w wannie. Te kąpiele przez 6 tygodni zrobiły swoje. Polubiła wodę i teraz o dziwo chętnie z jej dobrodziejstw korzysta, susa po wannie i się w niej kładzie. Woda to nie stres, to przyjemna zabawa.
Z królikiem nie kąpię się codziennie czy co 3 dni ale już dwa razy sama wskoczyła mi do wanny.
Było wesoło. Uszy czyszczę tamponem watowo-gazowym na peanie. A właściwie odciągam wodę z kanału słuchowego. Kąpię królika raz na dwa miesiące, ziołowym szamponem z kory brzozowej, lub samą wodą. Potem dokładnie wyczesuję martwe włosy.
Dla mnie temat kąpieli jest ciekawy. Dawniej (jeszcze 40 lat temu) ludzie twierdzili, że psów się nie kąpie. Myślę, że zagrożenia wynikające z kąpieli nie odbiegają od zagrożeń przy kąpaniu psa. Może dojść do zapalenia uszu, można zwierzaka przeziębić i może najeść się szamponu. Widzę że kąpiel pomaga między innymi wypłukać włosy przy wymianie, czyli spada zagrożenie stworzenia się bezoarów. Dodatkowo zmywa się też martwy naskórek. Oczywiście pozbawiamy skóry ochrony lipidowej ale w tym tłuszczu mogą gromadzić się też różne mało przyjemne związki oraz roztocza. Być może, okaże się, że takie kąpiele jeśli rozsądnie wykonane nie są takie złe a nawet wskazane.
Kąpiele przetestowałam na chomikach, kiedyś od pewnego wieku zaczynały mieć problemy ze skórą. Zauważyłam że regularne kąpiele zapobiegały łysieniu oraz uelastyczniały skórę u starszych gryzoni. Oczywiście królik to nie gryzoń, ale koty się kąpie, konie się kąpie, psy się kąpie... a w naturze ani jeden z tych gatunków kąpieli nie używa.
Z dwunogami się niestety nie kąpię. Mam za mała wannę
Mam nadzieję na przyjemną merytoryczną dyskusję. Nasze doświadczenia odnośnie zwierząt zmieniają się tak, jak zmienia się świat. Jeszcze kilka lat temu nikt nie myślał o implantach jąder dla psów oraz o paście modelującej uszy dla Yorków. To jest oczywiście zbytek łaski i w pewnym sensie profanacja porządnej opieki w kierunku nieuniknionego przegięcia. Ale do tej pory zdarzają się ludzie twierdzący iż "kotów się nie szczepi"
Może warto by wspólnie się zastanowić czy królik rzeczywiście absolutnie kąpieli nie potrzebuje, albo nad tym co takie kąpiele wnieść by mogły np w okresie linienia.