Coś nas nikt nie odwiedza, a ja mam jeszcze takie wieści...
I oto się stało.... to czego obawiałyśmy sie najbardziej..
Nagły wysyp królików...
Zadzwonił dzisiaj telefon i pewna Pani opowiedziała swoją historię:
Chciała uratować dwa hodowlańce od losu mięsnego królika. Zamieszkały pod miastem u rodziny. Hodowca zapewniał że nabyła dwia samice, ale jak to zazwyczaj bywa z zapewnieniami hodowców.... króliki się rozmnożyły. Maluszków było 8. Dwa szybko znalazły domy, ale znajomi chętni na uszatego przyjaciela szybko się skończyli...
Pozostałej szóstce i rodzicom grozi los mięsnego królika... bo miało być ich dwa a nie całe stado. Rodzina niezadowolona chce się ich pozbyć, a właścicielka zrozpaczona, bo miała pomóc a wyszło jak zawsze i prosi by znaleźć im domy i pomoc przekonać rodzinę.
I cóż tu robić? Nie jesteśmy przygotowane na taką gromadę ledwo dajemy sobie radę finansowo. Dopiero cieszyłyśmy się że zamówiłyśmy klatki i będziemy miały dwie w zanadrzu, a tu trzeba by ich jeszcze sześć... kastracje, sterylizacje... dramat...
Ale co mamy robić, pozwolić by były czyjąś kolacją ?
Wzięłybyśmy, jakoś może byśmy dały radę je wykarmić, ale nie mamy naprawdę w co. Mamy na stanie dwie klatki 100cm i klatki za małe dla miniaturek, a oddawane razem z nimi, które nawet dla świnek morskich się nie nadają, bo i dla nich byłyby za małe. A maluchy trzeba zabrać w weekend.
Pomożecie? Bez waszej pomocy nie damy rady