Porady > Pozostałe
prosze o porade:)mam 2 problemiki:(
rice_cookie:
No czasami są sytuacje kiedy królik musi być przez nas trzymany i nie ma przeproś. Nawet wizyta u weterynarza może być traumatyczna jeżeli nie jest przyzwyczajony że raz na jakiś czas się go trzyma. Co prawda lekarz ma pomocników, ale zawsze mnie proszą o potrzymanie królika przy jakiś badaniach, bo to zawsze ja a nie jakaś obca osoba, więc mimo wszystko królikowi jest raźniej.
Czasami ja też mam problem z Szazą na przykład - ja muszę już wyjść z domu a jej ni cholery się nie widzi iść do domku. Niestety nie mogę jej zostawić w samopas bo to że zrujnowała by mieszkanie to jeszcze pikuś, ale cholera czepia się kabli i nawet jak mam zatyczki w ścianach (nie ma tam gniazdka, tylko taka zaślepka) to wyciąga je i żuje kable :/ Wtedy po prostu muszę ją schować. Dla mnie najskuteczniejszym spodobem jest posadzenie sobie na klacie :) Wzięcie pod brzuszek i skoki u mnie nie działa, bo królik nie widzi pod sobą podłoża i i tak się wyrywa. Ja więc biorę pod paszki i szybciutko sadzam królika sobie na klatce piersiowej, wtedy pod dupkę wkładam jedną rękę (nie wydaje mu się wtedy że się zsunie i nie biegnie po mnie do góry) a drugą ręką przyciskam troszkę go do siebie, żeby miał pewne trzymanie - i wtedy spokojnie idziemy do domku. Po drodze jeszcze całus w oczko i mam tą wygodę że domek jest wysoki i królik wprost do niego zeskakuje ze mnie. Są króliki które mimo takiego trzymania się przestraszą i chcą wbiegać po nas do góry, lądują na szyi i też jest źle. Takiego królika możesz zamiast tylko przyciskać do siebie, złapać za skórę na grzbiecie, wystarczy lekko ale pewnie zacisnąć na niej dłoń, królik powinien się uspokoić. Jest też tak u innych zwierząt, np kotów, aczkolwiek chyba z innych względów. Tylko trzeba pamiętać żeby branie na ręce i zsadzanie przeprowadzać szybko i konkretnie, królikom się nie podoba jeżeli każesz im wisieć długo nad ziemią :/
Tak czy siak jestem za "zaganianiem" królików niż ich wsadzaniem do klatki. Dobrym sposobem zaganiania jest zawsze obecny zapas jakiejś natki pietruszki w kuchni, czy innego smakołyka. Wystarczy aby królik zauważył taki rarytas a sam pogna do klatki, jednak nie radzę go wtedy od razu zamykać, będzie mu się źle kojarzyło :/ W ogóle najlepiej jakby królik nauczył się sam wchodzić kiedy trzeba, ale tu trzeba długiej nauki i nie zawsze daje rezultaty. Moje miśki jak wejdę do pokoju stanę na środku wyciągnę rękę pokazując domek i powiem konkretnie "do domku" (czasem parę dobrych razy) po jakimś czasie znajdują się w domku :) Wtedy dostają nagrodę, zamykam domek i jak najszybciej wychodzę - żeby kojarzyły że muszą siedzieć w domku jak mnie nie ma - pewna sprawiedliwość - ja chodzę po mieszkaniu - one też chodzą, mnie nie ma to i one nie mogą latać. Oczywiście czasem tak jak pisałam wyżej pewne osobniki strajkują i nie mam wyboru :/
Aisejam:
Ja na szczęście z żadnym zwierząt nie miałam i nie mam problemów z zagonieniem do klatki. Natomiast Mała i Swinka nie lubią brania na ręce. Osobiście uważam, że królik musi być nauczony, że jest brany na ręce chociaż w stopniu minimalnym. Chociażby dlatego, że czasem trzeba wykonać jakiś zabieg nawet pielęgnacyjny i jak królik nie jest nauczony to będzie się wyrywał dziko. Tak było na początku z Małą i dlatego z poświęciłam bardzo dużo czasu na przyzwyczajenie jej do podnoszenia. Nie podnoszę jej nigdy, żeby pogłaskać czy poprzytulać. Jak idziemy do weterynarza to podstawiam jej transporter. Ale jeżeli chcę ją przetransportować z jednego pomieszczenia do drugiego nie używam transportera tylko własnych rąk. Ostatnio po sterylce też musiałam sprawdzać jej szew i gdyby nie to, że wczśsniej ją trochę z tym podnoszeniem oswoiłam to pewnie miałybyśmy dzika walkę. Początki były ciężkie i chociaż jest u nas już 3 miesiące nadal jak wyczuje, że chcę ją wziąć na ręce wieje. Ale ja stosuję podstęp. Jak chcę ją złapać zaczynam ją głaskać. Głaszczę głaszczę po czym jedną ręką przyciskam ją do podłoża. Nie tak, żeby jej kości trzeszczały:) ale tak, żeby ja trochę unieruchomić i w tej samej chwili łapię ją też drugą ręką i szybko i zdecydowanie podnoszę. Przyciskam ją mniej więcej na wysokości biustu, podtrzymując jedną ręką pupcię, a drugą dociskając tak żeby jej nie dusić, ale żeby nie miała możliwości się wyrwać. W zasadzie to teraz ją już nawet lżej trzymam, ale tak żeby mieć kontrolę. Na początku czasem próbowała się wyrwać. Teraz jak już jest u mnie na rękach siedzi bardzo grzecznie. Tylko samego momentu łapania bardzo nie lubi. Oczywiście sposób z głaskaniem nie zawsze skutkuje, bo czasem nie ma ochoty na głaskanie i włazi mi do klatki wciskając się w kąt i wtedy robi się problematycznie;/ Ale w tej chwili już nawet w takiej sytuacji nie wierzga wściekle tak jak na początku tylko najpierw usiłuje śmignąć gdzieś bokiem, ale jak widzi, że jestem zdeterminowana to się po prostu poddaje. Najwidoczniej dotarło do niej, że nie podnoszę, żeby zamordować tylko w innych nieco mniej okrutnych celach.
chrupcio:
w naszym przypadku branie za kark nie jest mozliwe bo sie po prostu nie da,nie ma za co zlapac......a on mnie nie ugryzie jak zemne go na rece tak jak piszecie??
rice_cookie:
Wiesz, nie chodzi o samo branie, tylko o przytrzymanie skóry jak już na Tobie siedzi. Wtedy królik nie powinien nigdzie uciekać tylko grzecznie siedzieć. Nie wiem jak Twój królik z gryzieniem, bo jak lubi gryźć to może i ugryźć. W każdym razie na pewno nie polecam sadzania królika na klacie jak się jest w koszulce z większym dekoltem :D bo jakby chciał na Ciebie wbiegać to zostaną tylko ślady na klacie :D Zresztą nawet lepiej jest potrenować mając na sobie jakiś sweter, bo nie dość że chronisz siebie to jeszcze króliś czuje że się nie ślizga jak np na Twojej skórze, a jak CI zaufa to już będziesz mógł i na golasa go wziąć :P No i ubranie troszkę ochroni przed gryzieniem. Pamiętaj że jeżeli królik Cię gryzie, musisz krzyknąć "Au" nie bój się krzyczeć głośno i np ugryziony w rękę szybko ją zabierać - królik za którymś razem załapie że robi Ci krzywdę.
Możesz też spróbować mówić coś na chwilę przed wzięciem królika. Ja tak podchodzę do Malutkiej. Ona najbardziej się bała. Jest królisiem po przejściach więc ma prawo. Zawsze zanim ją wezmę, daję rękę do powąchania, pogłaskam ze 2 razy i biorąc ją pod paszki mówię wyraźnie "hop", tak samo jak ją sadzam. Ja obrałam technikę brania pod paszki, bo jest dla niej najmniej stresująca. Wydaje jej się że robi większy skok, tylko załóżmy na mnie czy ze mnie i trochę z moją pomocą. Aktualnie działa to w ten sposób, że kiedy jest koło wejścia do domku i mówię "hop" to wskakuje do domku. Jednak czasem trzeba jej powtarzać i zachęcać i czasami tych hopów musi być i 10, ale już wie że jak mówię do niej akurat to to znaczy że chcę żeby wskoczyła, czy też będzie brana czy odkładana. Nie wierci się wtedy, nie kręci i jest przygotowana na "skok". Branie jej pod skoki powoduje u niej straszną panikę. Jedynie u weterynarza jak coś trzeba popatrzeć biorę ją w ten sposób, jednak trzymam blisko siebie, żeby wiedziała że przy niej jestem, ale na co dzień staram się jak najmniej ją stresować.
chrupcio:
on mnie gryzie jak np nie widze go a on chce sie bawic,albo na lozku jak leze a on chce akurat przejsc tam gdzie lezy moa reka to ugryzie w reke bo mu przeszkadza:)robilam podchody dzis do niego ale nie odwazylam sie bo jak mam reke pod brzuszkiem jest ok dopoki nie chce go uniesc to ucieka odrazu
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej