Porady > Pozostałe

prosze o porade:)mam 2 problemiki:(

<< < (9/9)

Aguleks:
Spróbuj do tych celów (podanie leku, szczotkowane itp) umieszczać małą w transporterze lub kartonie, najlepiej niech sama wejdzie do pudła skuszona np. smakołykiem tam umieszczonym, wówczas można ją podtrzymać (najlepiej jak transporter ma otwierany dach) i wykonać działania. Miałąm tez sposób "na tortille". Zwierza nakrywam kocem lub ręcznikiem by wystawał mu pyszczek, robię to na podłodze, biorę dziada między kolana, nachylam się nad nim i podaje lek do pyszczka. Odwrotnie robiłam gdy podawałam zastrzyk tj. zakrywałam przód ciałka a odsłaniałam plecy.
Ja to miałam z jedna moją łobuźnicą - na ręce za nic w świece, ale mizianie i głaskanie to godzinami można było uskuteczniać. Tak robiłam gdy chorowała by podać lek, mało tego gdy musiałam dokarmiać to robiłam to w wannie wyłożonej kocem  :D
Trzeba kombinować :)

angels_cry:
Dziękuję za rady, na pewno wdrożę! Mężowi udało się ją dzisiaj złapać, lek podałam ja, ale Ibbie tak strasznie się wyrywała i tak kopała skokami, z taką agresją... :( boję się, że straci do nas zaufanie już na maksa po 5 dniach podawania leku i że już nie odbudujemy tej więzi...

Rondel102:
Proponuję inną odmianę podanych rad.
Zmienić pomieszczenie, na takie w którym królik nigdy nie bywa (albo rzadko), toaleta, sypialnia, łazienka - nie ważne. Jeśli królik uzna(je) pomieszczenie za swoje terytorium to nie będzie lekko i poniekąd nie warto mu robić wody z mózgu i w tym pomieszczeniu poddawać czynnościom pielęgnacyjno medycznym, po wykonaniu tortur królik wraca "do siebie" i wie że to koniec, męcząc go "u siebie" w efekcie przeżywa większy stres.
Nie brać na ręce, siąść razem z nią na podłodze w pozycji "pięty pod pupą", delikwentkę umieścić między lekko rozchylonymi nogami, głową w stronę kolan,  przytrzymujemy za łopatki i nachylając się nad nią podajemy lek do dzioba (oczywiście z boku dzioba bo od przodu ciężej podać).
Nie wyobrażam sobie nawet podania leku trzymając królika "na rękach", pomijając fakt że nie każdy królik da się wziąć na ręce.

Więc to w zasadzie ten sam sposób co "na tortillę" ale bez owijania w naleśnik (co nie koniecznie będzie łatwe z bojownikiem), czasami wystarczy inne pomieszczenie żeby królik zrozumiał że żarty się skończyły.  :diabelek



Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej