Pozwolę coś napisać od siebie - z praktyki
Ponieważ realizuję już II edycję podobnych typu akcji z inną fundacją, jeździmy po szkołach (tylko klasy pierwsze) z psami, i tylko czasem królikiem - rzucę tylko kilka uwag praktycznych. Pierwsza edycja odbyła się w Kobierzycach (przy Wrocławiu), droga obejmuje Bytom - w ciągu tego miesiąca mamy kilkanaście szkół, w niektórych jest aż po 5 klas pierwszych!
Aby zwierzę się nie stresowało za bardzo i przeżyło zajęcia (tu mam na uwadze stworzenie pokroju pies czy kot) - maksymalne dzienne obłożenie to 2 klasy do 25 osób. W podstawówkach/przedszkolach na widok zwierzaka często jest ryk i krzyk, dzieci biegają, skaczą, piszczą.. Wyzwaniem dla opiekuna jest, by czworonóg przetrwał to bezboleśnie i bez traumy w stosunku do ludzi. Zwierzę nie rozumie i nie zrozumie naszych intencji, doskonale za to wykrywa wszelkie emocje.. Ze mną jeżdżą moje psiaki - katowane i bite w przeszłości, lubią dzieci, ale trzeba to robić z umiarem - są głaskane (dzieci podchodzą pojedynczo i są szkolone przez nas jak to zrobić prawidłowo, jak dotykać, mówić, czytać mowę ciała).
Ale to psy - wróćmy do królika, (który psem nigdy nie będzie) i jego natury. Żaden uszak nie wytrzyma cyklicznych spotkań (podróż, dzieci, hałas, znowu podróż.. i tak w kółko). Nawet najbardziej wyluzowany luzak łatwo się denerwuje i choć nie pokaże po sobie - stres może odbić się na jego zdrowiu.
Przy jednokrotnej wizycie mało korzystne dla królika wydaje mi się głaskanie przez stado dzieci - lepszym rozwiązaniem wydaje jest uszak w kojcu, którego nie męczą. Do bezpośredniego kontaktu rozsądniej jest zaopatrzyć się w zabawki (misie i takie tam) dla każdego malucha i zajęcia poprowadzić w stylu: "Królik to nie pluszowa zabawka" - dzieci łapią pluszaka za łapkę i on nie reaguje; opiekun pokazuje na króliku, że jemu się to nie podoba, że królika się nie nosi na rękach, że czuje i reaguje, etc.
Z uwagi na wrażliwość uszaków - trudno zrealizować takie zajęcia z ich udziałem, by nie szkodziły.. Piszę to z własnego doświadczenia - bo we dwie osoby musimy panować dzielnie nad całą klasą dzieci, bo przecież jakiś autorytet trzeba mieć, nie można całkowicie na nauczycielu polegać, bo wtedy już w ogóle nas słuchać nie będą
Warto skonsultować plan zajęć z psychologiem dziecięcym - który powinien doradzić w tej kwestii (program, który realizuję, jest napisany w 50% przez psychologa, w 50% przeze mnie).
Trzymam kciuki za projekt, mądre rozwiązania oraz oczywiście ich sukces