Na początek przepraszam za milczenie
oraz za to, że jeszcze nie wrzuciłam zdjęć, mam koszmarnie dużo pracy ostatnio
Antosia ma się na moje oko całkiem nieźle
Z jedzeniem szału nie ma, ale tragedii też nie, raczej wszystko zjada i nie ma kłopotów z gryzieniem twardych rzeczy
Sierść na razie nie wróciła jeszcze do ładnego stanu, ale już nie jest taka strasznie posklejana, Antosia zresztą myje się całkiem ładnie, chociaż do kuwety odczuwa wstręt ogromny
Charakter panna też ma mój ulubiony, czyli złośnikowy
Nie daj Boże rękę do klatki włożyć
nieważne, czy jest w niej jedzenie, woda, czy patyczek do gryzienia - Antoninka startuje jak bombowiec z hurgotem i złorzeczeniem na ustach, bije łapami i pomaga sobie uzębieniem
Ogólnie straszna z niej słodzinka, chociaż dalej trochę taka bida z niej. No ale jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że wyjdzie na ludzi
Korzystając z okazji chciałabym serdecznie podziękować wszystkim osobom, które wsparły Antosię w leczeniu
Serdecznie dziękuję także Panu Doktorowi Baranowi za ponad dwutygodniową opiekę nad Antosią i zrobienie operacji po kosztach - faktura wyniosła 130 zł.
Poniżej przedstawiam wpłaty, jakie w styczniu wpłynęły na konto SPK na cel leczenia Antonisi (jeśli kogoś brakło, a dzielił się pieniążkiem z Antosią, to bardzo proszę o info na PW, przejrzę wyciągi raz jeszcze i uzupełnię - mogło mi coś niezłośliwie umknąć):
Anna W. - 40 zł
Justyna K. - 50 zł
Marta W. - 40 zł
Magdalena R. - 35 zł
Mirella C. - 50 zł
Agata Z. - 40 zł
W sumie: 255 zł.
Po odjęciu kwoty faktury zostaje 125 zł, które w części chciałabym przeznaczyć na opłacenie kastracji Helikopterka albo Luny.
Oprócz wsparcia finansowego za wsparcie rzeczowe ślicznie dziękuję Lukrecji oraz Worrkom
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim wspierającym Antosię (i mnie)
Jesteście kochani
Pozdrawiam serdecznie
bośniak