Właśnie czytałam o nim i chyba tylko u niego szukać nam zostało ratunku. Boję się tego RTG, ponieważ Filcio to bardzo żywy królik, nie wiem czy dam radę go utrzymać, a narkoza nie wchodzi w grę, bo miał już w ciągu 2tyg dwie. Dzisiaj okazało się, że przyjmuje nie tylko w Lublinie, ale i mojej miejscowości i jest tam od 16. Spróbujemy pojechać tak ok 17.30, ale nie wiem czy się uda. Tyle mamy teraz problemów rodzinnych, że nie wiemy za co się wziąć, jednak nie możemy z nim już więcej czekać. Nie wiecie może ile bierze za wizytę? Bo mówicie, że nie dba o pieniądze jednak jeśli jest tak dobrym wetem to stawka jest chyba dość wysoka.