zacznę od początku
nawiązując do słów Marty oraz Magdy, chciałabym podkreślić jeszcze jedną kwestię - nie chcemy, aby w wątku królików z Azylu były prowadzone dyskusje na temat statusu prawnego królików, a raczej na temat Pani Milanny C, komentarzy pojawiających się na fb etc.
jesteśmy w pełni świadome tego, jak wygląda sytuacja prawna królików z interwencji w Częstochowie, a w ostatnich dniach poświęciłyśmy mnóstwo czasu na to, aby ustalić najważniejsze dla nas kwestie. jak zawsze w przypadku zwierząt pochodzących z interwencji, nasza sytuacja nie jest komfortowa - już od kilku dniach jesteśmy pod ostrzałem Pani Milanny C., ale to nie jest najważniejsze. faktem jest, że w tej chwili króliki bezwzględnie wymagają leczenia i odpowiedniej opieki, a celem Fundacji Azyl dla Królików jest udzielanie pomocy takim królikom, bez względu na to z jakim obciążeniem (chociażby biorąc pod uwagę ataki ze strony właścicielki) się to wiąże. bez względu na rasę, rodowody, pochodzenie są to zwierzęta, które czują i nie będą czekały aż miną miesiące i lata do momentu, kiedy ich status prawny zostanie w 100% ustalony (co jest oczywiste). nie będziemy chować głowy w piasek.
decyzję o przyjęciu królików z Częstochowy podjęłyśmy, kiedy w Azylu nie było żadnej wolnej klatki, ale wiedziałyśmy, że zaraz wszystko ruszy - w końcu tydzień to mnóstwo czasu, a dla nas to w ciągu ostatnie 1,5 miesiąca trzeci rzut królików z interwencji.
wracając do dnia wczorajszego, a raczej również do dzisiejszego po północy, musimy podziękować wielu osobom, zaczynając od Kasi, dzięki której udało nam się załatwić najlepszy możliwy transport.
cały zeszły tydzień szukaliśmy odpowiedniego transportu, a niestety każdy tel. do firm wynajmujących samochody dostawcze, kończył się konkluzją - wynajęte, kaucja 1000 zł etc.
w piątek, kiedy miałyśmy już wersję alternatywną na podróż do Częstochowy, okazało się, że problem został rozwiązany
Kasiu, Soniu (tym razem mam na myśli Sonię z Torunia
)
kiedy rano pojechaliśmy odebrać samochód, pierwsze wrażenie było dość przerażające z uwagi na to, że spodziewaliśmy się busa, ale na szczęście nasz kierowca nam to wybaczył i siadając po raz pierwszy w życiu za kierownicą takiego samochodu, dowiózł nas szczęśliwie do Częstochowy i z powrotem. po drodze mieliśmy kilka przygód
ale w dobrych humorach dojechaliśmy na miejsce i wróciliśmy do domu
i tutaj odrobina prywaty dla naszego niezastąpionego kierowcy
dziękujemy wszystkim, którzy cierpliwie czekali na nasz przyjazd po króliki
wszystkim, którzy przez ostatnie kilkanaście dni poświęcali dla nich swój czas i zaangażowanie. Graszka ma 100% rację - jeden etap za nami
(przepraszam, że nie wymieniam wszystkich, ale nie chcę nikogo pominąć
)
pod Azyl podjechaliśmy o 2 w nocy, a na miejscu czekali na nas Ania, Kasia, Kasia z Pawłem, Milena oraz Weronika - nasza rewelacyjna ekipa
pewnie byłoby nas jeszcze więcej, ale wstępnie powrót zaplanowaliśmy na inną godzinę,bardziej dostępną
w nocy udało mi się zrobić trochę zdjęć. króliki wyglądają mniej więcej tak
***
***
***
***
***
"najgorsze" maluszki
[iimg]https://lh4.googleusercontent.com/-c3C0H6kYuik/Uhm1USP0hII/AAAAAAAADrI/Igvmxhtq21Y/w772-h514-no/DSC04440.JPG[/img]
i bliźniak
kolejny maluszek
***
***
***
***
***
***
***
***
garść zdjęć z dzisiejszego dnia robionych jeszcze bez żadnego klucza. w najbliższych dniach będziemy po kolei przedstawiać wszystkie króliki.
***
oto króliczka, która przebywa u mnie. jak widać mała ma bardzo silny skręt szyi. zobaczymy co powie o tym doc...
jutro czeka nas pierwsza wizyta u doc, na którą zabierzemy wyselekcjonowaną grupę królików. na pewno mamy króliki kichające (jedna z żon Yeti - póki co robocze imię), króliki ze zmianami w obrębie narządów płciowych, oczopląs etc. tak jak już wspominała Marta. przed nami długa droga do normalności...
***
po pierwszym szoku zmieszany z koszmarnym zmęczeniem, Azyl wrócił do równowagi
wieczorem wszystko było już na swoim miejscu. uporządkowane. tak jak najbardziej lubimy. taki stan, mimo wszystko przynosi nam ulgę
czysto i pachnącą (a po rozładowaniu naszej ekipy porządek azylowy
)
obecnie w tej chwili w Azylu przebywa 67 królików, nie wspominając o tych, które są w domach tymczasowych. w najbliższych tyg. codzienne dyżury będą jeszcze bardziej wymagające niż dotychczas (standardowy codzienny dyżur pt. sprzątanie to kilka godzin) i nie ma żadnej taryfy ulgowej
pocieszające jest to, że króliki żyjące do niedawna w koszmarnym brudzie, już zapoznały się z tym, czym jest kuweta - do pełnego sukcesu droga jest daleka, ale są perspektywy
czas zacząć żyć tak jak na Króla przystało
***
będziemy wdzięczni za wszelką pomoc dla podopiecznych Azyl, w tym pomoc finansową w pokryciu kosztów leczenia
jak widać nie ma rzeczy niemożliwych...
nasze azylowe serce w futerku
Lubczyka, który przywitał mnie dzisiaj z jednym uchem radośnie podniesionym do góry, akcentując wyraźnie, że chce jeść
***
ManiekiBenek, dziękujemy za wspaniały dom (i domek też
) dla Fresy