joac, różnie...
kiedy otrzymuję tel. o kolejnym króliku znalezionym, oddawanym etc.,
zawsze budzi to we mnie złość i mówię różne rzeczy, a język miewam delikatnie mówiąc ostry
, ale jednocześnie zawsze dociera do mojej głowy myśl - "dobrze, że "Winnetou, Sylwek, Nobu etc....będzie z nami" - tak też było, kiedy usłyszałam o Franklinie. w takiej sytuacji po chwili na moje emocje, staram się myśleć wyłącznie o tym, co trzeba zrobić - jest cel, więc musi być natychmiastowe działanie
czasami, kiedy po kilku dniach/tygodniach/miesiącach walki okazuje się, że nie byliśmy w stanie naprawić tego, co spotkało królika z rąk jego byłego "opiekuna", emocje dają o sobie znać wyjątkowo mocno - jak w przypadku Nobu - kiedy odszedł, bardzo dużo myślałam o tym, jak żył wcześniej...kiedy odchodzą wszystkie negatywne emocje bardzo się potęgują i wtedy na chwilę pozwalam sobie na słabość...czasami musimy pozwalać sobie na "słabość"
poza tym z jednej strony niewiele rzeczy jest nas w stanie zaskoczyć,
z drugiej niektóre historie szczególnie nas wzburzają
nie raz zdarza mi się powstrzymywać u doc, kiedy łzy cisną się do oczu...albo gryźć w język, gdy mam ochotę powiedzieć za dużo
(albo mam ochotę rzucić w kogoś czymś ciężkim
)
na szczęście doc nas zna i przy nim możemy być w pełni sobą, więc bywa różnie...
czasami nasze emocje przekładają się na codzienne życie - szczególnie na naszych mężczyzn
, którzy albo muszą słuchać jak wpadamy w trans i mówimy...albo pocieszać albo chować się, jak ktoś nas naprawdę zdenerwuje
ja kiedy czuję, że to mnie przerasta, często idę do Azylu...i sprzątam wszystko, co tylko można posprzątać
szukam tam własnego azylu i sensu tego wszystkiego
***
emocje - łzy, złość to niezbędny element tego, co robimy - nie możemy "nie czuć", ale to co czujemy, musimy przekładać na działanie
musimy walczyć z tym jak jest, robić jak najwięcej, robić jeszcze więcej...
liczy się tylko to, co w danej sytuacji trzeba zrobić - to jest zasada, która obowiązuje zawsze, cokolwiek się dzieje, jakkolwiek to, co się dzieje boli i...denerwuje
- to jest jedyny sposób na to, aby poradzić sobie z tym jak jest
niewątpliwie liczy się też doświadczenie...odporności, siły uczymy się od lat - świat jest taki jaki jest, nie zmienimy go nagle, tak po prostu czyniąc lepszym, więc musimy to robić krok po kroku, a na naszej drodze niestety zawsze będą stawać beznadziejni ludzi - gdybyśmy się poddawali, oni tym samym by zwyciężali...ale tego nie chcemy
ale teraz...
czas przedstawić Cud Natury - gdyby nie rozsądek, którym muszę się niestety wykazywać
(tj. gdyby była starszym i nieadopcyjnym królikiem
), miałabym idealną towarzyszkę dla Ruska - połączenie Nobu i Ruska
Panna Boska została zgłoszona do adopcji z uwagi na brak możliwości sprawowania nad nią dalszej opieki przez właścicielkę
króliczka może przebywać w swoim obecnym domu do czasu znalezienia jej nowego domu