Cały czas czytam na bieżąco Wasze relacje dotyczące królasków azylowych oraz Fly. Bardzo boleję nad tym co malutką spotkało i podziwiam poświęcenie Oli. Nie każdy potrafiłby tak umiejętnie zająć się chorymi króliczkami jak Ola. Maszka i Fly mają prawdziwe szczęście od losu, że trafiły do Azylu i że są pod taką opieką. Wszyscy w Azylu są godni podziwu i zasługują na wdzięczność i podziw za to co robią dla tym małych uszatych istotek
Nie mam zbyt wielkich możliwości, ale w trakcie suszenia są plasterki jabłek z ekologicznej jabłoni, suszę też liście malin z terenu ogrodu, dodam też gałązki jabłonki i kasztanowca, potem mogę jeszcze zebrać i ususzyć liście brzozy - rosnącej na terenie ogrodu przy borze sosnowym, bardzo daleko od jezdni (brzoza pochałnia ogromne ilości pyłów zawieszonych na swe listki). Kiedy wszystko się podsuszy jakoś dostarczę je do Azylu - razem ze stolikiem, który ciągle czeka
Bardzo się cieszę, że Pacjentka ma szansę na stały domek - oby trafiła wreszcie na swego człowieka
Wszystkim uszatym sierotkom życzę znalezienia szybko nowych stałych domków i życia w zdrowiu i spokoju. pozdrawiamy z Florence - naszym słodziakiem