Olana koniec pozwolę sobie zacytować wiadomość e-mail, którą otrzymałam od osoby...zainteresowanej pomocą zwierzętom?
Gratuluję pomysłu zaangażowania wolontariuszy w azylu dla królików. Innymi słowy poszukują państwo ludzi, którzy z miłości do zwierząt będą robili za państwa prawie wszystko i to za darmo. Super, gratuluję!
ja również chciałabym pogratulować...ale nie mogę to taki przykład - dodatkowa odsłona ludzkiej życzliwości...i bezczelności poczta powinna samoczynnie filtrować tego typu treści
Aż mnie nerw chwycił jak to przeczytałam
Ciekawa jestem jak będzie się czuła osoba, która to napisała - kiedy zazna potrzeby czyjejś pomocy - tak zupełnie bezinteresownie - z pewnością nikt jej nie pomoże, a skoro jest takim antypatycznym człowiekiem nawet z dużą kasą, to i kasa nie pomoże - bo trzeba mieć
i do ludzi i do zwierząt. Ciekawe, kiedy ta osoba wyląduje w hospicjum... to zobaczy ilu wolontariuszy ZA DARMO pomaga przetrwać ludziom ostatnie chwile na tym padole... Może wówczas przypomni sobie to co napisała i również wtedy uniesie się honorem i odmówi pomocy okazywanej przez wolontariusza... Tego pokroju ludzie nie są po prostu zdolni do uczuć wyższych - a zwierzaki są naszymi równorzędnymi towarzyszami i należy im się pomoc od ludzi o dobrych sercach
Olu, dzięki wielkie za info o Avon z Olsztyna
Fotki królasków jak zwykle śliczne, Azyl wychuchany, wszystko świetnie zorganizowane. Azylowi seniorzy - cudne króliczki - wigoru im nie brak. Dziś minęło 5 lat odkąd odszedł nasz 7,5 letni Pysio i też do ostatniego dnia był energiczny i kochany
Buba wreszcie w DS - super
Panda robi słodkie minki - dziubasek
, w wielu momentach przypomina minki Florence
gogamor Narazie to na dzien dzisiejszy załuje że poddałam go kastracji. Wszyscy mówili ze będzie lepiej że trzeba dla zdrowia. Teraz wiem że nalezy zaufac własnej intuicji. Nie byłam do tego przekonana a zrobiłam to za namowa innych.
Nie powinnaś tak pisać - sama podjęłaś ostateczną decyzję, a priorytety mówią same za siebie. Gdybym Zuzię wysterylizowała 5 lat temu zaraz po adopcji - być może jeszcze by żyła, ale bałam się i nie zaryzykowałam, dałąm ją zoperować dopiero kiedy zaczęła plamić na żółto... Po narkozie wysiadły nerki i 6 letnia królinka odeszła....
Zabieg w tym wieku był dużym ryzykiem, ale ten był zabiegiem na ratunek ...Teraz dziękuję Azylowi, że mogłam adoptować już wysterylizowaną Florence i przynajmniej ona ma szanse nie mieć powikłań z powodu niemożności podjęcia słusznej decyzji. Życzę Twemu królaskowi szybkiego powrotu do zdrowia, zmień weta, zrób króliczkowi badania krwi - musi być inna przyczyna jego dolegliwości i zmiany zachowania - po prostu zbiegło się to w czasie z jego rekonwalestencją po zabiegu.