Chodzi o to, że gdyby nawrót choroby nastąpił już w DT/DS to wiem..jestem pewna - że reakcja byłaby natychmiastowa i akurat ci opiekunowie zrobiliby dla niej wszystko co by tylko mogli zrobić... Ale, że nawrót choroby nastąpił jeszcze "u nas" to nawet nie mam sumienia, nawet nie możemy i tak jej wysyłać w świat - sytuacja musi się ustabilizować, musimy wiedzieć jak zareaguje na leki, co się będzie działo i wtedy oczywiście i tak i tak będzie szukany odpowiedni DT lub DS
Nie wiemy jednak ile czasu to będzie trwało dlatego też mam nadzieję, że może jakaś inna szczęściara (jest nawet kandydatka
- zamieszka w tym domu...
Tak samo jest chociażby z Maszką, u Oli ma świetną opiekę, ale ktoś doświadczony i wyjątkowo mocno kochający króliki
na pewno też by mógł się nią opiekować jeśli miałby też oczywiście możliwość podjechania w razie potrzeby do dr Krawczyka
Fly od rana - kiedy to o 7.10 miała ostatni atak - na szczęście już była spokojna, godzinę temu dostała zestaw leków...
:
Z drżącymi rękoma przystąpiłam do ich podawania a tutaj... szok
:
piła, piła i piła... z olbrzymim smakiem
momentami wyrywała mi strzykawkę
Do gustu przypadł jej przede wszystkim Bactrim i Panacur
Była niesamowicie dzielna za co dostała ulubionego pasternaka:
Obyśmy noc obie przespały spokojnie... będzie spała obok mojego łóżka a relanium będzie w zasięgu ręki... oby tylko się nie przydało...
Dziękuję wszystkim zaangażowanym w jej los, w szczególności tym, których zamęczałam dzisiaj telefonami i którzy stawali na głowie, żeby pomóc mi i w szczególności jej
Maja, Marta, Pani Ulko
Ola i M.... dziękuję