Bardzo proszę o radę.
Około dwa tygodnie temu adoptowałam około 2 letnią króliczkę.
Wszystko jest super, Tosia dogadała się z kotami, czuje się w domu coraz pewniej, jest ciekawska i uwielbia pieszczoty... Ale mamy jeden problem.
Toś nie jest wysterylizowana - oczywiście zabieg jest w planie, ale na razie leczymy paskudne przeziębienie z ropnym katarem i nie wiem, kiedy wet pozwoli nam na zabieg.
Tosia uwielbia spać w łóżku, przytula się do mnie w nocy, trąca łebkiem, wtula się... a także sika i robi bobki. Jest to mocno uciążliwe i nie wiem co robić.
Ona zdecydowanie chętniej biega w nocy, niż w dzień, zresztą w dzień nie ma mnie długo w domu i wtedy królik jest w klatce.
Czy po sterylce problem ustąpi?
Jak uczyć ją korzystania z kuwety?
W klatce wszystko robi do kuwety. Jak często sprzątać kuwetę? Czy przenosić do niej zebrane siuśki na papierze toaletowym?
Budzenie się wśród bobków i z obsikaną kołdrą jest okropne i zastanawiam się, czy w ogóle pozwalać jej biegać w nocy (niestety, ze względów bezpieczeństwa musi biegać w sypialni, w drugim pokoju nie zostawię jej bez opieki)
O czym to świadczy w relacji ze mną? Bo że znaczy mnie i łóżko, to wiem, ale czy to minie?
Czy ma to związek z tym, że w łóżku śpią też koty?
Tosia jest kochana, kontaktowa i ufna, ale martwię się, czy nie porwałam się z motyką na słońce...