A u mnie jest zupełnie na odwrót. Przedtem miałam 2 króliki a teraz jest tylko Puppy.
Jak ją adoptowałam to z myślą, że za jakiś czas będzie miała towarzystwo (zresztą w planach była podwójna adopcja, ale Mała Mi odeszła nim zdążyliśmy ją poznać ). A teraz z każdym dniem utwierdzam się w przekonaniu, że Puppy nie byłaby do końca szczęśliwa mając konkurencję. Tu nie chodzi, czy by się nie dogadała z drugim królikiem bo pewnie tak, ale o to czy pozostałaby takim samym szczęśliwym królisiem. To jest bardzo egocentryczny królik, który w ogóle nie akceptuje słowa "nie". W domu ma towarzyszkę w postaci świnki, ale jedyne uczucia jakie do niej przejawia to złośliwość (np położy się tak, żeby świniaczek nie mógł przejść, albo wyjść ze swojego domku). Jest małą przylepką, która ciągle dopomina się głasków, pieszczot, zabaw. Jest aktywnie cały czas z nami, przy nas (jedynie 13-17 to są jej godziny odpoczynku, kiedy idzie pod łóżko i nie jest aktywna) - wszystko trzeba jej pokazać, dać spróbować itp. (raz jak jadłam w pozycji półleżącej delicjie i nie dałam jej do spróbowania to wskoczyła na mnie, próbowała wyjąć mi z ust). Teraz na chwilę zmieniam metraż na mniejszy więc i tak nowy towarzysz nie wchodzi w grę chociaż właśnie teraz bardzo by się przydało parę metrów dla jakiegoś tymczasowicza, bo widzę, że sytuacja naprawdę kryzysowa. Jak już znajdę docelowe mieszkanie to zobaczę jak zareaguje na kolejne uszy w domu (na zasadzie DT).