Mam dwa króliczki - samce, wykastrowani. Żadnych problemów zdrowotnych, które mogłyby spowodować podgryzanie "słabszego w stadzie"
Są zaprzyjaźnione z sobą od roku, nie było wcześniej żadnych problemów. Mają zagrodę 1,2 na 60. Są ciągle wypuszczone.
Od dwóch dni króliczek dominujący przegania drugiego, podgryza go, atakuje. O tyle to jest dziwne, że widzę że po pewnej chwili leżą obok siebie, myją się, jedzą z jednej miseczki...a potem znowu -> tak było wczoraj. Dzisiaj mój poszkodowany już się raczej nie zbliża do agresora. Widzę, że zaczyna się stresować, tupie i ucieka.
Teraz moje pytanie...oddzielić je ( wiem że odległość źle na nie wpływa, bo wtedy podgryzanie pewnie się nasili ), zostawić w spokoju ( przeganiają się, brak rozlewu krwi ), czy spróbować je oswajać od początku (?)