Moja Funia miała Myksomatozę poszczepienną w zeszłym roku na wiosnę. Na szczęście po kuracji antybiotykowej doszła do siebie. Pozostały jej jedynie blizny na uszach po owrzodzeniach, które na początku "wypaliły" dziury w uszach, a potem zabliżniły się. Teraz w tych miejscach ma blizny w kształcie "kraterków", skóra w tym miejscu jest delikatniejsza. W czasie mykso mała była osowiała, nosek (trochę) i uszy miała gorące i podpuchnięte, miała podwyższoną temperaturę i lekkie zapalenie jelit. Na szczęście po szczepieniu w pore się zorientowałam, że mała się źle czuje i jeździliśmy do dr Rybickiego na zastrzyki. Trwało to ok. 2 tygodnie. Czasami tak się zdarza, że mykso atakuje po szczepieniu. Funia dostała mykso poszczepienne dopiero po jej 3 szczepieniu na mykso...
Z tego co pamiętam to dr Rybicki mówił, że króliki które przechodzą mykso poszczepienne mają większe szanse na przeżycie i łagodniej przechodzą tę chorobę niż gdyby ją załapały od innego króla. Tak więc trzymam za Was kciuki i wierze że będzie wszystko dobrze.