Hej! Długo mnie tu nie było... i wiedzę, że wiele zostało powiedziane
![icon_rolleyes :icon_rolleyes](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/icon_rolleyes.gif)
Jestem szczęśliwą opiekunką trójki uszatych "urwisów", z których żaden drugiemu nie jest równy. Mówicie o plusach i minusach posiadania wielu zwierzaków... O minusach trudno jest mówić, bo to trochę jak z dziećmi - im więcej, tym więcej trosk, gdy coś się dziać zaczyna - ot, włącza się instynkt "matczyny" i już! Każdy chciałby jak najlepiej dla swojego uszatego, prawda? Tak więc przyznaję, że najważniejsza jest DECYZJA, zanim powiększymy rodzinkę: nie chodzi o koszta utrzymania, bo jeśli wykarmi się jednego, to i trójkę da się radę! Z utrzymaniem ładu w klatce również. Szczepienia - tu świadomość decyzji jest istotna, bo konieczność wizyt w jakimś usystematyzowanym czasie jest ważna... w naszym przypadku: szczepienia i wizyty "doraźne", nie wzbudzające podejrzeń poważnej choroby - Bydgoszcz,oraz - co jakiś czas, przeglądowo i "zabiegowo", lub gdy coś się naprawdę dzieje - Toruń, dr Krawczyk, bez dwóch zdań... Tak więc czy można powyższe nazwać "minusami" ? Nie koniecznie, jeśli opiekun świadomie decyduje się na królisie w ilości więcej niż jeden.
Za to plusy możnaby mnożyć: odkąd Aprilcia ma przyjaciela - odżyła! Więcej się rusza, choć "zaprzyjaźnianie" trwało sporo, bo z goła jakieś 8 miesięcy! Skubańcy nie mogli się do siebie przekonać, choć futro nie fruwało, bo Aprlcia zębów "raczej" nie zwykłą używać, a Kuba po prostu ich nie ma
![niespodziewanka :niespodzianka](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/niespodziewanka.gif)
Nie mniej - do dziś mała jest "niedostępna", ale leżą już obok siebie, tulą się, próbują czyścić futerko - niepojęte jest, jak są w stosunku do siebie opiekuńczo nastawione... Mała nauczyła się niejako "pod wpływem" Kubusia wcinać to, co dotąd dla Księżniczki było niestrawne - zjada brokuły i cykorią nie wzgardzi... Gdy zaczyna się spacer po domu - pierwsze co robią - to zwiad klatki sąsiada i tego, co w niej da się zjeść
![zeby :DD](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/zeby.gif)
. I żaden nie protestuje... Ich wspólne wybryki dają wiele radości i wbrew obawom - starcza nam miłości do każdego z nich... Razem są boskie i widać, że stanowią "zespół"
![icon_serduszka :zakochany:](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/icon_serduszka.gif)
Troszczą się o siebie nawzajem...
Jest z nami jeszcze mała Tosia - niezła rozrabiaka, która ze względu na temperament sąsiadów nie może póki co biegać z nimi - Aprilę najchętniej by przegoniła wgryzając się w brzuch, a Kuba z kolei Tosię goni tak intensywnie, że małej ślipia ze strachu na wierzch wychodzą... Tak więc czekamy na wyjazd wakacyjny, by na neutralnym gruncie spróbować zaprzyjaźnić całą trójkę!
![slub :slub:](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/slub.gif)
Dziś nie wyobrażam sobie domu z jednym uszatkiem - dają tyle radości, mimo oczywistych trosk, że żadne koszta nie są w stanie stłumić uczucia przywiązania do nich... a one same czują się lepiej w towarzystwie, nawet jeśli dzielą je barierki...
A w temacie suszek - ja dostaję zielone z działek od pracowników szkoły - wiedzą, że mamy uszatki i że "zjadłyby" pewnie wszystko co porasta ogród, więc przywożą raz w tygodniu porcje do suszenia - to starcza do wyłożenia na balkon, by podsuszyć, do doraźnych celów + coś "na górkę", na zimę
![notacrook :pokoj:](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/notacrook.gif)
Więcej dozbieramy jadąc na łąki, choć ze względu na małe lokum balkonowe - również mamy ograniczone możliwości, również przechowywania zapasów. Żwirek - z Allegro, zwykle 60 l. ... Warzywa, koperek i zioła - z działki, doniczek, ze sklepu - różnie, i tu jest jeszcze jeden plus - moi chłopcy krojąc jedzonko dla bezzębnego Kubusia - sami dojadają ze smakiem świeże zielone, bez względu na to co to jest...
ok - kończę, bo gadam i gadam...
![goodnight :dobranoc:](http://forum.kroliki.net/Smileys/default/goodnight.gif)