Wciąż nie mam zdjęć, wybaczcie
Interwencyjne uszaki... tak dawno nie widziałam królików, które w niedużych klatkach czuły by się jak na wakacjach w luksusowym hotelu... tak niewiele im trzeba było: pełnej miski, ciszy i spokoju
Dwie samiczki już przeniosły się do domu tymczasowego do Ali- Kruszynka i Lusia (mamusie maluchów). Kruszynka (szara, szkielecik) generalnie od wczoraj kursuje na trasie: miska-siano-kuweta-poidło-miska itd. Wcina i wcina. Lusia (biało-brązowa) odsypia stres.
Maluszki- jedzą, jedzą i jedzą. Jutro cztery pojadą do Wandy (3 samiczki i 1 samiec, który w szybkim czasie straci jajca), dwa jeszcze będą u mnie. Oczywiście, chętnie oddam na DT, bo moje Mopy dostają szału istnego
A teraz wieści o pozostałych królikach, bo nie jest różowo.
Jeden z małych reksików, samiczka (zabijcie mnie, ale zapomniałam która
) ma najprawdopodobniej atak e.cuniculi- mała nie może wstawać na łapy, chociaż ma ich czucie. Jest (a przynajmniej jeszcze wczoraj była) leżącą ściereczką. Tyle dobrego, ze jedzenie jeśli jej się podstawi.