No więc szersza relacja z podróży Szczecin- Bytom, niestety, bez zdjęć, bo wylądowałam jednak w prac dzisiaj
Sama podróż przebiegała bez problemów. Cookie jak to Cookie chętnie wciągnęła obiad i żądała miziania
No i wzbudzała zachwyt całego przedziału, że taka malutka i milutka. Szarańcza i Roni też tak jak to mają w zwyczaju, uwaliły się jedna na drugą i kimały przez większy czas.
Na miejscu okazało się, ze ta straszna choroba, z jaką przyjechała Roni nazywa się MegaKołtunWDziwnymMiejscuANawetDwóch
Nawet nie wiecie jak się w ty momencie strasznie poczułam... jak ta blondynka z kawałów
Koniec końców Ronja nie umiera, kołtun trzeba stopniowo wyciąć (bo na raz, to było by pół łysego królika...) i zwracać uwagę na te miejsca. Jakim sposobem krótkowłosemu królikowi zrobiły się takie wielkie i twarde kołtuny.... nie wiem.
Bardzo proszę się bardzo ze mnie nie śmiać
O tym, co nowego u Cookie będzie mam nadzieję na bieżąco informowała Sicca