Ostre słowa- może zasłużone, może nie. Całkiem możliwe, że zasłużone.
Bardzo przykro, ale ostatnimi czasy po prostu fizycznie i psychicznie nie wyrabiam z całokształtem.
Tak, wiem, że to żadne tłumaczenie- bo przecież napisanie e-maila to tylko 5 minut. Tylko lub aż 5 minut.
Jestem SAMA w Szczecinie- bardzo dużym mieście. Mimo, ze na stronie adopcyjnej widnieje trzech pośredników adopcyjnych na Szczecin- Beata i Sandra się nie udzielają aktywnie.
Jestem sama już od 2 lat- przez tyle lat nikt nie zechciał mi aktywnie pomóc i współtworzyć Grupy Adopcyjnej w Szczecinie.
Bo osoby które wyraziły chęć popatrzył sobie, co robię- i stwierdziły, że nie chcą robić nawet połowy tego, co aktualnie jest do roboty.
Tak przy okazji- jestem domem tymczasowym. Dla trzech królików- wielkiego hodowlanego samca, i dwóch miniaturek- dwóch chorych samców. Obecnie mam w domu trzy króliki które odmawiają aktywnego jedzenia i trzeba je regularnie dokarmiać. Ponadto mam do adopcji również i inne zwierzęta- trzy koty, wszystkie przewlekle chore oraz szczeniaka, który nie może znaleźć nowego domu z niewiadomych dla mnie powodów. Plus mam swoje zwierzęta, które również nie są jakoś szczególnie zdrowe.
TOZ Szczecin już nie reklamuję swoim nazwiskiem- w pewnym momencie drogi moje i TOZ rozeszły się, w momencie gdy odeszli weterynarze z lecznicy TOZ zaczęły pękać ostatnie nici wiążące mnie z tą organizacją. Dzisiaj wiążą mnie z TOZem dwa koty oraz wszystkie króliki, świnki morskie, chomiki i inne gryzonie które do TOZ są zgłaszane i które zobowiązałam się przejmować pod ramię SPK oraz moje prywatne.
SPK w Szczecinie oznacza nie tylko króliki- zgłaszane do mnie są chomiki, myszoskoczki, szczury, świnki morskie. I wszyscy oczekują, że coś z nimi zrobię, zaopiekuję się nimi. Bo przecież to gryzonie- "tak jak króliki", prawie to samo. A może ja jestem za miękka i szkoda mi zwierzaków.
Króliki do oddania zgłaszają mi sklepy zoologiczne, dwa gabinety weterynaryjne, TOZ, osoby prywatne- jestem chora jak widzę nieznany numer na wyświetlaczu telefonu.
Ponadto-
ja nie jestem maszyną. Nikt mi nie płaci za moją pracę przy adopcjach królików. Jestem człowiekiem, jak każdy- adoptujący czy oddający czy też zwykły królikoposiadacz. Mam swoje problemy, obecnie całkiem spore. Mogę mieć lepsze i gorsze chwile. Nie widzę powodu również, żeby na forum tłumaczyć się z mojego jak najbardziej prywatnego życia. Wiecie, ja czasem mam dosyć tego, że nie mogę sobie zaplanować czasu z pewnością, że nie dostanę telefonu, że gdzieś biega/umiera/jest potrzebujący zwierzak.
Ja wiem, że wiele osób ma wyobrażenie, że adopcje jakichkolwiek zwierząt to bułka z masłem, taki relaks.
Nie wiem, może jestem dziwna- ale znieczulica ludzi, okrucieństwo, czasem wyzwiska pod moim adresem mnie nie relaksują. Nie relaksuje mnie powszechne uważanie otaczającego środowiska za dziwaczkę. Nie cieszy mnie, gdy ktoś zarzuca mi brak serca czy znieczulicę.
Owszem, mogę odejść- co to za problem, piszę do Zarządu, piszę do grupy adopcyjnej, że mam dosyć, że się wypaliłam, że nie mam czasu, cokolwiek. Ale czy ktoś znajdzie się na miejscu w Szczecinie, kto poprowadzi dalej adopcje królików? Jeżeli odejdę, to do kogo będą zgłaszane interwencje w Szczecinie?
Popełniam błędy- masę błędów. Ale dopóki nie znajdzie się ktoś na moje miejsce, nie zamierzam rezygnować.
Nie sądzę, że popełniam na tyle duże błędy, by odejść pod czyimkolwiek naciskiem.
Wszystkich ze Szczecina którzy uważają, że powinnam odejść- zapraszam na moje miejsce
Pokażę wszystko, przedstawię domom tymczasowym, osobom pomagającym, gabinetom weterynaryjnym. Przekażę e-mail nowego pośrednika sklepom zoologicznym. I jak zobaczę, że ktoś robi lepiej to co ja robię obecnie- odejdę i zajmę się sobą. Swoim zdrowiem i swoim życiem prywatnym.
Można jak najbardziej pisać skargi do Zarządu SPK na moją osobę i mój system pracy. Więc Karolinakgb- nie do TVNu tylko do Zarządu SPK powinnaś najpierw zaskarżyć moje działania. Cieszę się, że adoptowałaś królika od rice_cookie- dlaczego ma mi przeszkadzać, że adoptowałaś jego a nie króla ze Szczecina? Rice zwolni się tym samym DT i to jej będzie lżej.
Bardzo mi przykro, gdy czytam, że przeze mnie króliki nie mają szans na adopcje.
Rozumiem, że one same się zabrały ze sklepów. Albo same się złapały na ogrodach działkowych? Zostały przywiezione ze Świnoujścia/Koszalina/Poznania?
Bez fałszywych skromności- ogromna rzesza tych królików żyje dzięki mnie i dzięki pomocy domów tymczasowych. Zdecydowanie proszę o nierobienie ze mnie osoby której los zwierząt jest obojętny i tylko je gromadzi w domach tymczasowych. Można sobie zobaczyć na ilość adopcji rocznie i wyciągnąć samodzielne wnioski.
Zdarzało mi się jechać o 11 w nocy szukać porzuconego królika, zdarzało mi się jeździć po województwie i pomagać królikom spoza Szczecina. W tym sezonie letnim byłam przynajmniej z 4 razy poza Szczecinem "bo królik". Zawoziłam króliki samodzielnie do Wrocławia, Jeleniej Góry, Warszawy, Trójmiasta, Koszalina. Zabierałam króliki z Wałcza, Koszalina, Gdańska, udzielałam DT królikom z Radomia, Torunia i okolic Rybnika ( nie pamiętam skąd był Cyngiel), Świnoujścia, Poznania.
Nie, zdecydowanie NIE uważam, że robię za mało. Czy się nie staram. Czy jest mi obojętny los królików.
Ale niestety, zauważyłam już, że wystarczy jedno potknięcie, a ludzie nie zwracają uwagi, na to co się zrobiło. Można sobie dosłownie żyły wypruwać, ale nie należy liczyć na jakikolwiek szacunek
Jeżeli są jeszcze jakieś wątpliwości, pytania- proszę śmiało, chętnie odpiszę w wolnym czasie.
- - - - - - - - - - - -
Tak nawiasem- do odebrania jest kolejny królik, 3 miesięczny baranek ( o ile dobrze zapamiętałam...). Samczyk, zdrowy.
Dramat był w sobotę u doktora Krawczyka- zostało mu wyrwane 6 zębów ze szczęki. Za pokrycie kosztów zabiegu dziękuję organizatorce Koncertu Charytatywnego dla Zwierząt Paulinie Rumińskiej
Dziękuję również za transport samochodem i poświęcenie całego dnia na zawiezienie królików do Torunia i z powrotem Marcinowi.
Dramat obecnie średnio je- otrzymuje leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, troszkę sam je, ale jest głównie dokarmiany.
Okazało się również, że jest dużo starszy- ma 5 lat, a nie 1,5 roku ( ostatnia cyfra tatoo to 7 a nie 1).
Guzik znalazł nowy dom w Białymstoku aż-poszukiwany transport ze Szczecina
Pozdrowienia również z DT Nicponia: