Moja mama przywiozła od koleżanki ze wsi królika miniaturkę. Tam była trzymana w klatce dla hodowlanych królików. Nie wiem ile ma lat ale wygląda mi na dorosłego królika. Teraz próbuje ją oswoić, ale niestety jakoś mi to nie wychodzi :-? Siadam z nią na podłodzę, karmie ją z ręki (nie zawsze chce jeść) itp. Jak tylko chcę jej dać coś z ręki to pierwszym objawem jest doskoczenie do ręki jakby atakowała - nie gryzie ale "rzuca się" i wydaje z siebie coś w rodzaju "parsknięcia", "buczenia". Dopiero jak doskoczy do ręki obwąchuje co mam dla niej. Mandaryna, bo tak się nazywa, ma cały czas otwartą klatę także wchodzi i wychodzi z niej kiedy chce. Porusza się tylko po dywanie, który położony jest przy klatce - na dalsze spacery się nie wybiera. Gdy biorę ją na ręce cała się spina i siedzi w miejscu. Położona na kolanach ucieka. Głaskana zamiera, podnosi tylko tyłek do góry. Proszę pomóżcie. Szanuję jej przestrzeń i nie chcę jej niepotrzebnie stresować, ale chciałabym czasami ją też pogłaskać.