tej mieszanki którą teraz dostaje ma prawdę mówiąc pod dostatkiem, bo zawsze dosypuję do miseczki, (wybiera to co najbardziej lubi). Wiem, że powinnam to zdecydowanie ograniczyć, ale wcześniej nie miałam serca mu odmówić jak ciągnął za sobą po całym pokoju paczkę z rodzynkami żeby to jakoś otworzyć...ale po wczorajszym nie na żarty się przestraszyłam i teraz już jestem pewna że mogę mu bardziej tym zaszkodzić nić zrobić przyjemność. Jeszcze wczoraj usłyszałam, że mu się wszystko w brzuszku tak jakby przewraca...dzisiaj już jest okej, nie ma takich pozlepianych bobków, rano natomiast były takie miniaturowe, dosłownie milimetry, teraz już większe ale też jeszcze nie takie twarde jak na samym początku.