tylko łzy... i gmatwanina przemyśleń... brak słów...
mała była śliczna... na szczęście choć ostatnie chwile swego życia spędziła w dobrych rękach...
Dziewczyny - podziwiam Was z całego serca za zaangażowanie w los milusińskich, za to, że znajdujecie czas i siły... ja tak często narzekam, że mam go wciąż za mało... a Wy - nauka i "reszta świata", którym zdaje się być dla Was oddanie uszatej rodzince...
W chwilach takich jak ta dzisiejsza, gdy trudno znaleźć słowa na okrócieństwo, jakiego dopuszczają się pseudoludzie... dajecie nadzieję, że dzięki upartemu czynieniu dobra świat kiedyś zmieni się na lepszy, bez bólu i krzywd... i w to chcę wierzyć ... tuląc dziś w dwójnasób moje uchole...
Dziękuję Wam... za wszystko co robicie...
i ufam, że nie zabraknie Wam sił...