A więc chciała bym rozpocząć wątek w którym mam nadzieję, padnie wiele pomysłów na sposoby radzenia sobie z agresją u królików.
Na początku chciała bym zaznaczyć- chodzi o króliki u których agresja nie wynika z choroby, a jedynie ma przyczyny w przeszłości/urazach/charakterze i tak dalej.
Przyznam szczerze- miałam kilka agresywnych królików, obecnie pod moją opieką (do adopcji) znajdują się dwa, z czego jeden w moim domu. Ale to nie Pastylka jest głównym problemem, bo z nią sprawa jest jasna: Pastylka jest bardzo terytorialną samicą u której sterylizacja nie rozwiązała problemu, jedynie lekko go wyciszyła. I mimo, że jeśli ktoś ma problemy jak jeszcze bardziej wyciszyć terytorializm to chętnie je usłyszę, to bardziej zależy mi na wskazówkach dotyczących postępowania z drugim agresywnym królikiem. A mianowicie Piranią.
Pirania to samiec- wiek dokładny nieznany, aczkolwiek weterynarz określił na "młody". Został 1,5 tygodnia temu wyrzucony wraz z samicą, złapany i odwieziony do TOZu. Tam został wykastrowany, rozdzielony z samicą, samica została wysterylizowana i obydwa króliki trafiły do domu tymczasowego. Podobno agresywny zaczął być kilka dni przed trafieniem do DT- wyszło nam że od momentu rozdzielenia.
W domu tymczasowym już pierwszego dnia mocno pogryzł opiekunów. W momencie gdy DT zamierzała zamieść szczotką z podłogi doskoczył się do ręki. Na ucieczkę- zareagował doskoczeniem do nóg. Niestety z opisu sytuacji wnioskuję że druga osoba w tym momencie podjęła próbę złapania królika/nachyliła się nad królikiem, co zaskutkowało złapaniem przez królika skóry na ręce i zawiśnięcie na niej w powietrzu- nie puścił, postawiony na podłodze też nie od razu puścił a jak mechanicznie odczepić królika? Raczej nie pociągnąć
Przed tą sytuacją- kilka godzin wcześniej- królik miał styczność z dzieckiem. Pozwolił mu się pogłaskać po głowie, a następnie delikatnie dziabnął- na uwagę wskazuje fakt, że królik w stosunku do dziecka był spokojny i nie wykazywał agresji jako takiej, a raczej chęć zasygnalizowania "koniec głaskania".
Ponieważ doszliśmy do wniosku, ze może zrobił się agresywny z powodu oddzielenia od samicy- zostały ponownie połączone. Pirania pobzykał Szelmę, potem króliki się uspokoiły względem siebie i generalnie nic nie zmieniło się w jego zachowaniu.
Pirania jest bardzo niespokojnym królikiem. Cały czas coś robi- albo biega po pokoju, albo wyskakuje- wskakuje do klatki (w kółko, przez dłuższy czas), coś obgryza, kopie, drapie, atakuje podłogę
Potrafi krok w krok biegać za samicą (w sumie standard), ale dodatkowo jej "bronić" i próbować odganiać od niej ludzi. Nie wiem czy to istotna wiadomość ale zjada bardzo duże ilości pożywienia. Dzisiaj wściekle zaatakował wiszący na poręczy szalik- nie jak szarpanie w zabawie, tylko w długą, regularną walkę z szalikiem
Atakuje ludzkie nogi i gryzie na poważnie- przez spodnie do siniaka.
Generalnie, rozważam dwa scenariusze "dlaczego Pirania przejawia takie zachowania".
Wersja 1:
- Króliki były zaniedbywane. Albo przebywały przez dłuższy czas same bądź w mało bogatym w bodźce otoczeniu (szopa, piwnica, balkon), karmione 'jak się przypomni",regularnie się mnożące, będące okresową atrakcją dla dzieci lub też narażone na inny stres.
Tej teorii zadaje kłam zachowanie Szelmy- owszem, są króliki które mimo braku kontaktu z człowiekiem są przylepami, jednak traktowanie które z jednego królika zrobiło masakrę pod względem behawioralnym,powinno w jakiś sposób dotknąć i drugiego- chociażby najmniejszą lękliwością. Szelma lękliwa nie jest.
Wersja 2:
- Pirania ma taki charakter który dodatkowo stymulowały buzujące hormony. Jak ich poziom opadnie- Pirania się odrobinę wyciszy ale nie zmieni to jego zachowania
Czekam na wasze opinie i pomysły.