Piratka w połowie grudnia, ale Burza ją akceptuje od samego początku. Nie ma między nimi konfliktów, nawet teraz kiedy ma ataki złości.
Od początku, to królik nie pachnie hormonami, zaczyna dopiero w okresie dojrzewania - tak samo psy (większosć akceptuje szczenięta, a na dorosłe może reagować już inaczej). I często to opiekun staje się obiektem odreagowania.
Wrodzona agresja objawiłaby się znacznie wcześniej.
To, co my uważamy za agresję, jest zazwyczaj reakcją na zagrożenie, jest objawem niepokoju u królika. I nie jest wielka nowością, że zwierzę (kot, pies czy królik) zmienia zachowanie, nagle zaczyna posikiwać poza kuwetą, bronić się czy atakować przechodzące obiekty - trzeba dojść, co się zmieniło. To mogą być hormony Piratki, może zapach przynoszony z pracy czy przedszkola, może środek czystości, dezodorant, żwirek. Królik nie przyjdzie i nie powie - pańciu, coś mnie niepokoi, porozmawiajmy o tym na spokojnie - zrobi się czujny, będzie okazywał zaniepokojenie i niechęć do kontaktu. Na pierwszym filmiku wyraźnie widać, że Burza nie życzy sobie kontaktu - pokazuje to ciałem, a pluszak mimo to na nią naciera - dla niej, to atak (jakby facet tak na Ciebie napierał bez Twojej zgody, to byłoby molestowanie, a nie Twoja agresja, nieprawdaż?).
Mojej samicy bije, gdy przynoszę do domu inne zwierzę - ta kochana przylepa rzuca się niczym pitt bul. Tak samo kastrowany samiec potrafi do mnie dopaść i szarpać zębami na obcy zapach (nawet samicy w rui).