Nie mogłam spać dzisiejszej nocy, tylko przewracałam się z boku na bok, nie wstając, żeby nie obudzić chłopaka. W pewnej chwili usłyszałam wyraźne popiskiwanie z klatki Freddy'ego. Po chwili nastała cisza, ok 5 minutowa, a potem znowu seria wyraźnych pisków. I tak parę razy. Nie widziałam go wyraźnie w ciemnościach, ale zarys siedział na domku, gdzie zwykle śpi. Pomyślałam, że może coś mu się śni, ale gdy znowu zaczął piszczeć, zawołałam parę razy jego imię. Wtedy natychmiast przestał, czyli chyba nie mógł spać
Kiedy znowu usłyszałam piski, wstałam, zapaliłam światło. Wtedy zeskoczył z domku i podbiegł do wejścia klatki, przy okazji potężnie ziewając. Zachowywał się bardzo normalnie, wypuściłam go więc żeby go trochę poobserwować w ruchu. Nic takiego. Potem wzięłam go na ręce, obmacałam mu brzuszek i obejrzałam ze wszystkich stron. Znowu nic. Brzuszek miękki, żadnej wydzieliny z nosa, czy oczu. Pod ogonkiem czysto. Odłożyłam go do klatki, zgasiłam światło i chwilę nasłuchiwałam, ale już nie piszczał. Dopiero dziś rano znalazłam cztery nie zjedzone ceko. Czy to może być coś poważnego, jakiś symptom? Nie dostał wieczorem do jedzenia niczego nowego, co mogłoby mu zaszkodzić. Wczoraj byliśmy na pierwszym szczepieniu, przez cały dzień zachowywał się normalnie. Czy to może od tego szczepienia? Proszę o rady. Dziś zachowuje się tak jak zwykle, żadnych odchyłów od normy