O 14.30 odbył się zastrzyk
Poszło gładko, choć nie lubię robić niczego takiego w pojedynkę... a niestety musiałam.
Będąc w domu musiałam dorobić
żarełko... bo zniknęło w czasie odkąd wyszałam do pracy i przyjechałam z powrotem. Królikowi bardzo podpasowały tarte warzywka - wchłania, aż się uszy trzęsą
Boby są już piękne, zdrowe... a tu jutro ten zabieg. Trochę mi królasa szkoda, ale wiadomo, ze musi mieć.
Musiałam przyszyć do drzwi ręczniki z folią w środku
, bo maluch mi tak leje w ten kąt, że nie nadążam ścierać, a jak się wychodzi z domu, to położenie tylko tam ręczników nic nie daje, bo się drzwiami je odsuwa i jak nie ma nikogo w domu, to nikt nie nasunie z powrotem niestety... no i sikanie odchodzi na wykładzinę. Wymysliłam, że jak ręczniki przymocuję do drzwi, to zadziała - bo odsunięty przy otwieraniu ręcznik, wróci po zamknieciu na swoje miejsce... ale to straszna prowizorka. Muszę coś innego tam wymyśleć - tylko co? Czekam na pomysły, może macie jakieś? :hehehe:
Przed wyjściem z domu (z powrotem do biura) królik dał mi popis swoich możliwości tanecznych
a mianowicie chyba z radości po udanym zastrzyku odtańczył mi piękne ósemki kręcone z piruetami. Chyba się chłopak zakochał... i co ja zrobię? :roll: Czekałam tylko aż zostanę uraczona strumieniem siuśków... ale się obyło bez
Teraz sprawy poważniejsze:
- czy jest ktoś, kto mieszka blisko oazy? Chodzi o to, że ponieważ królik ewidentnie woli tarte warzywa od karmienia strzykawkami, to pomyślałam, że może znalazła by sią jakaś dobra dusza, która by z raz dziennie zaszła do oazy i zaniosła mu tartych warzyw (ja trę seler, marchew i dodatek jabłka - i tak bym prosiła, jeśli ktoś się znajdzie - wiem, że to mu nie szkodzi). Zakładam, że po zabiegu (wtorek) królik spędzi ze dwa dni na obserwacji, chociażby po to by ustabilizować to jego jedzenie (gdyby stracił apetyt i wymagał karmienia co 4 godziny, nie jestem w stanie mu tego zapewnić w tygodniu w domu, więc go pozostawię w lecznicy) i w ten dzień ja mu zapewnię tarte warzywa, bo zabiorę mu ze sobą. Jak wsadzą w oazie do lodówki, to z dobę wytrzyma takie jedzenie. Natomiast te kolejne dni, kiedy królik będzie w oazie, może ktoś by mógł podrzucać mu dziennie porcję warzyw startych na najdrobniejszej tarce? Proszę o info w tej sprawie, to się dogadamy co i jak. Jego bardzo stresuje karmienie strzykawką, a ponieważ bardzo dobrze wychodzi mu do tej pory jedzenie tartych warzyw i rozmoczonego granulatu, to może obyło by się bez karmienia na siłę... w lecznicy to raczej mu trzeć sami nie będą, ale jak się doniesie - to podadzą i popatrzą czy je. Sprawa dość pilna, więc proszę o sygnały, ja nie mam możliwości tam jeździć co dzień, bo bym musiała się z pracy zwolnić :hehehe: