Autor Wątek: Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik  (Przeczytany 165976 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline shoti1910

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1099
  • Płeć: Kobieta
    • SPŚM
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Shila i Siggy
  • Pozostałe zwierzaki: średniej wielkości zoo ;)
  • Za TM: Benio
Odp: Ciągle zalękniony królik
« Odpowiedź #220 dnia: Marzec 06, 2013, 21:38:20 pm »
No, ale jakby się uspokoiła i nie uciekała w popłochu to by zobaczyła, że Shila jej nic nie robi, tylko tyle, że ją bzyknie parę razy, że tak to ujmę. Salsa tego się boi, tego zdominowania, pamiętam jak w kuchni Shili się udało zagonić ją w róg to ją bzyknęła i tyle (przepraszam, za określenie, wiadomo o co chodzi)

sonia

  • Gość
Odp: Ciągle zalękniony królik
« Odpowiedź #221 dnia: Marzec 06, 2013, 21:49:06 pm »
pewnie,ze wiadomo..he he...ale moze ona tego bzykniecia nie chce?
Opowiem Ci cos....kiedys dawno temu mialam parke miniaturke krolika samczyka i swinke morska samiczke,ktora byla troszeczke wieksza od krola.
No i wiadomo krol-samczyk ciagle chcial ja bzykac,a ona zawsze obsikiwala mu mordeczke i nigdy nie pozwolila sie zabzykac....
Na poczatku mialam stracha,bo mysle /taka bylam zielona/ o matko a jak wybzykaja male i co wtedy??? pojechalam do weta z tym pyt. a wet ze moga bzykac ile wlezie bo nic z tego nie bedzie,wiec mysle potem......glupia swineczka ,ze nie chce.....hihi
Tak samo Salsa,po prostu nie chce.,moze Benka by zechciala ,ale babe?

Offline shoti1910

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1099
  • Płeć: Kobieta
    • SPŚM
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Shila i Siggy
  • Pozostałe zwierzaki: średniej wielkości zoo ;)
  • Za TM: Benio
Odp: Ciągle zalękniony królik
« Odpowiedź #222 dnia: Marzec 06, 2013, 22:12:04 pm »
Beniowi też nie pozwalała na to, a Benio Shilę bzyka, ot ich powalona hierarchia.
Ja wiem, że dziewczyny by znalazły jej dobry dom tylko, że... Tylko, że ona ma dobry dom... Przynajmniej tak mi się wydaje chociaż skoro jest terroryzowana... Iza mi mówi, że jak ją oddam to będzie znaczyło, że ją bardziej kocham niż siebie... Powalone to wszystko... Chciałabym, żeby ktoś kogo znam ją wziął, żeby miała jakiegoś fajnego kolegę, ja bym ją odwiedzała... Ale tak to się nigdy nie stanie...

sonia

  • Gość
Odp: Ciągle zalękniony królik
« Odpowiedź #223 dnia: Marzec 06, 2013, 22:18:38 pm »
Iza mi mówi, że jak ją oddam to będzie znaczyło, że ją bardziej kocham niż siebie... Powalone to wszystko... Chciałabym, żeby ktoś kogo znam ją wziął, żeby miała jakiegoś fajnego kolegę, ja bym ją odwiedzała... Ale tak to się nigdy nie stanie...
To ,przeciez zrozumiale,ze kroli sie bardziej kocha niz siebie...
Nigdy nie jest tak jak by sie chcialo,niestety.

Offline szprotka

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 215
  • Płeć: Kobieta
Odp: Ciągle zalękniony królik
« Odpowiedź #224 dnia: Marzec 07, 2013, 00:36:36 am »
żeby nie było, ja się tylko pytam, a nie ma jakiegoś takiego środka dla uszoli, jak dla kotów z ichnimy feromonami? wiem, że to się stosuje przy zaprzyjaźnianiu kotów (takie do kontaktu co się wsadza, albo w psikaczu do transportera), a dzięki zapaszkowi zwierzaki są spokojniejsze.

Offline shoti1910

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1099
  • Płeć: Kobieta
    • SPŚM
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Shila i Siggy
  • Pozostałe zwierzaki: średniej wielkości zoo ;)
  • Za TM: Benio
Odp: Ciągle zalękniony królik
« Odpowiedź #225 dnia: Marzec 08, 2013, 22:59:52 pm »
Nikt nie wie?

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Królicza "depresja"czyli smutny i zalękniony królik
« Odpowiedź #226 dnia: Czerwiec 06, 2013, 19:43:12 pm »
witam serdecznie!
na wstępie zaznaczę, że szukałam podobnego wątku i albo jestem ślepa, albo takiego nie ma....

temat dotyczny króliczka, którego adoptowałam (prywatnie, nie przez stowarzyszenie) dwa dni temu. króliczek, Leon, ma mniej więcej trzy lata, jest zdrowym królikiem (dzisiejsza wizyta u weta to potwierdziła). niestety jest zaniedbanym zwierzątkiem. to miniaturka, żyjąca od dwóch lat w lato na dworze, bez względu na pogode, a w zime w piwnicy. mało lub tyle co nic biegał. dieta pozostawia wiele do życzenia, powolutku wprowadzę zmiany. równiez zła diete potwierdza to, ze jest chudy. nie gryzie, nie jest agresywny, ewidentnie zna koty, bo z moimi już się bawił i to był jedyny moment kiedy się ożywił. niestety w wiekszośći czasu jest po prostu bardzo smutny. ma apetyt okrutny, pije, a poza tym jest.... smutny. śpi, jest mało zainteresowany otoczeniem. ożywił się dwa razy. poznając moje koty, pierwszego dnia i dzisiaj poznając moją córe, która się w nim zakochała odrazu. może córka go pobudzi do życia? Leon nie chce wychodzic z klatki, boi się, mimo iż klatka jest dostosowana by królik dał sobie dam rade wchodzić i wychodzić. ja nie wiem jak to opisać.... brak w nim życia, a to przecież młody zwierzak, powinien jeszcze mieć chęć do zabaw i figli króliczych. czy to, że tak długo był sam, może mieć na niego aż taki wpływ? a może to taki egzemplarz? trafił dobrze. miałam już uszate, ale brak mi aż takiej wiedzy jak Wy mi możecie przekazać. proszę pomożcie, co zrobić by odzyskał chęć życia? bo on tak jakby jej nie ma....

Offline kagar

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1430
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • Tu znajdziesz temat księżniczek ;)
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #227 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:02:32 pm »
Leon najprawdopodobniej potrzebuje czasu.

Jeśli jest zdrowy i tylko zaniedbany to musi minąć jakiś czas by nabrał do Ciebie zaufania, by zobaczył, że teraz już będzie tylko lepiej.
Spędzaj z nim sporo czasu dawaj to co lubi z ręki, a zobaczysz, że podejdzie i się rozkręci.

Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #228 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:16:50 pm »
problem jest własnie w tym, ze on lubi brać jedzonko z reki, biegając podchodzi, trąca noskiem, chce być głaskany. czasem, w klatce się kuli.... nie wiem, być może klatkę traktuje jak swoją własność i tam nie chce być dotykany, to mogę zaakceptować bo to ma być jego dom ostoja. niepokoi mnie własnie to, że jest smutny....

weterynarz zalecił poczekać dwa tygodnie ze szczepieniami. taka kwarantanna. niby ufam mu, leczę tam swoje koty, a wet ma duzo pacjentów uszatych, ale tak na wszelki wypadek, poradzcie, dobrze zrobił?

co może powodować u królika, w końcu zwierzątka raczej żywiołowego aż taki smutek?

Offline Solvieg

  • Administrator
  • *****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 23459
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Ustka
  • Moje króliki: Gusto, Frania
  • Za TM: Maniuś,Maluś,Hopi,Holly
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #229 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:21:01 pm »
spokojnie, jesli nic mu fizycznie nie dolega to najlepiej dac mu czas na oswojenie sie z nowym domem (ok kilku miesięcy nawet) a później, jesli nadal będzie mało aktywny do go wyswatac z jakąś ładną królicą. :D
Nasz wątek :) http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13511.0.html :)

Wirtualny opiekun Florka z Sopockiego Uszakowa

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #230 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:26:34 pm »
hihihi to mi się chłopak nie tak ożywi jak ja chcę :D

(taki tam offf Solvieg Ustka! kocham! mieszkalam w Słupsku ponad 20 lat.... ile to się naopalam nad morzem, a teraz co?? Śląsk, fuj! bez urazy kagar :) )

Offline Solvieg

  • Administrator
  • *****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 23459
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Ustka
  • Moje króliki: Gusto, Frania
  • Za TM: Maniuś,Maluś,Hopi,Holly
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #231 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:30:05 pm »
a teraz co?? Śląsk, fuj!
przynajmniej mewy nie srają hy,hy :P
ja zauważyłam, że takie 100% zadomowienie się następuje po roku - nawet jak królik wczesniej wydawał się oswojony i wyluzowany to po roku jest władcą absolutnym w swoim domu :D
Nasz wątek :) http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13511.0.html :)

Wirtualny opiekun Florka z Sopockiego Uszakowa

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #232 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:33:09 pm »
może i panikuję, okey, jest dopiero dwa dni i do tego wcześniej nie miał najlepiej.... no dzisiaj z moją córą też przeżył.... małe to dziecię ale rozumne, a Leon mnie zaskoczyl.... po 20 min podbiegał do młodej i ją zaczepiał odbiegająć i wracająć...tylko potem w klatce znowu posmutniał straszliwie :(

mewy może nie srają ale kominy wypluwają świństwa :P

Offline Solvieg

  • Administrator
  • *****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 23459
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Ustka
  • Moje króliki: Gusto, Frania
  • Za TM: Maniuś,Maluś,Hopi,Holly
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #233 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:35:38 pm »
może on biedny mysli, że już nikt go nie wypuści, nie przyjdzie do niego - niewiadomo co przezył a królicza pamięć ponoć nawet około rok czasu może pomieścić.
Nasz wątek :) http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13511.0.html :)

Wirtualny opiekun Florka z Sopockiego Uszakowa

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #234 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:40:16 pm »
na dzień przed tym jak go brałam, była okropna burza.... jak sobie pomyślę jak on się musiał bać na dworze to aż mi się słabo robi. do tego, ja nie miałam wglądu w jakich on warunkach zyl.... niby jak dzwoniłam, to była mowa że najpierw go zobaczę... a jak przyjechałam, to odrazu wcisnięto mi go w transporter.... w sumie, zero czasu miałam do namysłu, "to jest królik, masz, to cześć" tak to wyglądało...
no i ta dieta, pani mi mówiła- kapusta, suchy chleb, marchewka, aż dziwne że tyle przeżył...

Offline izaf

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 8675
  • Płeć: Kobieta
  • A ser­ca - tak ich mało, a us­ta - ty­le ich.
  • Lokalizacja: Kobyłka
  • Moje króliki: Kleo, Herbi, Puszkin, Sami
  • Pozostałe zwierzaki: Gilbert, Izma, Mysz Stanisław
  • Za TM: Ala, Gabi, Maciek, Unkas, Nala , Franki, Lusia , Bukfa, Kropcia ...
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #235 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:54:30 pm »
Byłaś u weta ,a co zbadał,że stwierdził,ze jest zdrowy i nic mu nie jest?
I dieta,jak jest u Ciebie dwa dni to może ma problemy z przestawiem na królicze jedzenie.
A może po prostu był sam i przyzwyczaił się do siedzenia w "smutku"
Wiesz ja kiedyś miałam królika ,którego ktoś wystawił z klatką i nic o Nim nie wiedziałam...
I jak na początku otwierałam klatkę to Ona nie wychodziła wcale...Był problem,ze sprzątaniem i jedzeniem ,bo gryzła...
I oswajanie trwało tak ze dwa miesiące,dopiero po tym czasie ,zaczęła normalnie jeść królicze smakołyki i sama wychodzić...
Nie wiemy co przeżył ten królik....może ma taki rytm dnia,może się boi,a może coś mu dolega...
Poczekaj trochę i poobserwuj...

Offline Solvieg

  • Administrator
  • *****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 23459
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Ustka
  • Moje króliki: Gusto, Frania
  • Za TM: Maniuś,Maluś,Hopi,Holly
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #236 dnia: Czerwiec 06, 2013, 20:56:51 pm »
mój mąż podsuwa mi taki pomysł, że może to klatka się mu źle kojarzy. Czy to jest klatka z jego poprzedniego "domu", może zagrodę mu zbuduj ?
Nasz wątek :) http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13511.0.html :)

Wirtualny opiekun Florka z Sopockiego Uszakowa

Offline kagar

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 1430
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • Tu znajdziesz temat księżniczek ;)
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #237 dnia: Czerwiec 06, 2013, 21:12:39 pm »
Jeśli faktycznie ma klatkę starą to może coś w tym być.
Może uszak myśleć, że go zamkniesz i już nie pozwolisz wyjść.

Sam fakt, że maluch podbiega do twojej córci i ją zaczepia ja bym wzięła za dobry znak.

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #238 dnia: Czerwiec 06, 2013, 21:26:38 pm »
wet zbadal mu uszy, nosek, sciął pazurki, badal brzuszek, osluchał pluca i serduszko, oraz wąchał (fuj) i rozgniatał bobki ktore przyniosłam mu w woreczku (fuuuuj). u mnie Leon od dwoch dni jest na samym sianie i wodzie. dopiero dzisiaj dałam mu ociupinke natki pietruszki, boooooże jak wszamał!

agresji nie ma wcale! ze sprzataniem i dokładaniem jedzenia nie ma żadnego problemu, czasem się kuli tak jak pisałam wcześniej z klatki sam wychodzić nie chce. zaznaczam, klatka jest moja, prywatna, po poprzednim króliczku, najzwyklejsza setka, znaczy sto cm długości nie pamietam ile ma serokosci. klatke ma otwarta cały dzien. dzisiaj wyszedl bo sciagalam góre żeby wybrać zasiusiany żwirek i wsypać nowy. biegał z córą. może nie dał się jej dotykać nachalnie, ale podbiegał i zachęcał do gonienia. z kotami cudnie się dogaduje! ale te zabawy. są.... są bez polotu, są smutne. a jak go włożyłam do klatki bo już czas był kłaść młodą spać to pojadł, je straszliwie często i duuuuużo. siennik uzupełniam trzy razy dziennie! i odrazu się położył. nie rozkłada sie jak wyluzowany królik. śpi z łapkami pod sobą.

Offline szaszthi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 15
Odp: bardzo smutny królik
« Odpowiedź #239 dnia: Czerwiec 06, 2013, 21:30:38 pm »
zbyt wielkiego wyboru w wetach nie mam. polecany jest najbliżej w katowicach. niestety, nie dojadę. polegam na moim od kotów, który ma dużo pacjentów uszatych.... może mogę coś mu zasugerować co jeszcze ma zbadać? koszta tu nie wchodzą w gre, tylko ja nie wiem co mogę sama podpowiedzieć wetowi....