Od wczoraj jest u mnie chwilowo piękny około roczny samczyk baranek. Dostał robocze imie -
Oskar Był wystawiony na ogłoszeniu, poprzednia wlaścicielka dostała go na swoje 18 urodziny, wtedy był jeszcze malutką, śliczną kuleczką. A gdy urósł, (a nawet swoją klatke przerósł) to dziewczyna stwierdziła, że przecież królik miał być "miniaturką". Mieszkał w klatce 50 stce na trocinach (przez to pachnie niefajnie). Żywiony ziarnami. Widać, że ma nadwagę. Dziewczyna twierdzi, że był wypuszczany i biegał po całym mieszkaniu.
I jeszcze powiedziała mi, że to dziewczynka. A wczoraj o dziwo ujrzałam, że ta samiczka ma dwa wielkie i pełne jaja. Pazury miały długość ok. 1 cm.
Po świetach pojedzie do dr Moroz, jak nie bedzie przeciwskazań zdrowotnych to będzie kastrowany. A potem pojedzie do długoterminowego dt.
Marlon na mnie fuka i warczy. A Igiełka mnie bije (boksuje). Oboje bobkują na potęgę i urządzają sobie gonitwę po pokoju.
Zdjęcia będa wieczorem.