Wypowiem się na podstawie własnego doświadczenia.
Osoby, które z forum znają moją historię wiedzą, że pierwszego kroliczka Pasztecika kupilismy z meżem.
Odszedł po ciężkiej walce z chorobą.
To było w czerwcu tego roku.
Nie umieliśmy patrzeć na pustą klatke i też zastanawialiśmy się czy już czas.
Oboje stwierdziliśmy, że Pasztecik byłby szczęśliwy gdybyśmy mieli kogoś kogo też pokochamy jak jego.
Tak więc zapadła decyzja - adoptujemy i w ten sposób dokładnie 9 lipca (tak naprawdę bardzo szybko) do naszego domku trafiły dziewczynki Bianka i Brandy.
Powiem z głebi serca, że jesteśmy szczęśliwi z obecności dziewczyn i bardzo nam pomogły pogodzić się ze stratą Pasztecika.
Teraz w ich zachowaniu widzimy podobieństwa i róznice. Wiemy, że było warto
Pozdrawiamy