Autor Wątek: Uraz...?  (Przeczytany 5332 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

anna_b5

  • Gość
Uraz...?
« dnia: Grudzień 08, 2009, 11:01:23 am »
Witajcie. Jak część z Was wie od 13 listopada mam nową króliczkę - Madzię. Wykupioną z Allegro. Bardzo fajna króliczka, cichutka (Miśkę to było słychać potężnie:)), nieduża, spokojna i przekochana. Ale jest pewne "ale", które mnie niepokoi.
Nie daje się pogłaskać i za bardzo zbliżyć do siebie. Nie wiem, czy na to za wcześnie, czy jeszcze jest nieufna? W poprzedniej rodzinie, w której żyła - były dzieci, jedno 5 a drugie 2 latka. Podejrzewam, że może zbyt ją "męczyły" pieszczotami, głaskami... Tym bardziej, że Madzia cały czas siedziała w szelkach, co pomagało ją złapać, przytrzymywać. W miejscu, gdzie były szelki ma ubytek sierści - nie ma żadnych ranek ani otarć, jednakże widać, że one tam były, sierść jest przetarta i słabiutka.
Co do zachowania - Madzia chętnie wychodzi z klatki, skacze wysoko, biega, robi piruety, a to pewnie dlatego, że poprzednio mało była wypuszczana z klatki, jeśli już to na smyczy, w jednym pokoju. Przeważnie "posiadywała" na kolanach i na siłę była głaskana i przytrzymywana. Tak sobie to wyobrażam. Sama do mnie podchodzi, owszem, poliże tu i ówdzie, z niechęcią przyjmie leciutkie pogłaskanie zniżając przy tym łebek do ziemi, kładąc uszki po sobie i przyjmując postawę pełną napięcia. Kiedy idę w jej kierunku to ucieka. Jeśli jest w klatce, to jeśli podejdę nagle - chowa się do domku. Jeśli dosłownie "podczołagam" się, to wtedy się nie boi, siedzi spokojnie, można włożyć rękę do klatki i spokojnie ja wysmyrać. To zdjęcie, które jest obok było zrobione prawie zaraz po przyjeździe, więc ona była jeszcze lekko zszokowana i zmęczona podróżą, więc dała się wziąść na kolana - od tamtego czasu mogę o tym tylko pomarzyć.
Sorry, za taki długawy wstęp, ale chciałam zapytać - czy taki uraz do głaskania, kontaktu z człowiekiem kiedyś jej przejdzie? Staram się postępować z nią delikatnie, spokojnie, nie krzyczę, nie podnoszę głosu a jednak mam wrażenie, że ona wciąż się mnie boi. Jest już u mnie prawie miesiąc i zastanawiam się jak to długo może potrwać. Poza tym to jest króliczka, która ma rok i pięć miesięcy - więc już nie młode szczenię :lol , pewne nawyki ma, może się trudniej uczyć nowych rzeczy.
Co o tym myślicie? Macie podobne doświadczenia?
Pozdrawiam serdecznie z Madzisławą śpiącą pod biurkiem na mojej nodze. Aż boję się ruszyć...:)

nati

  • Gość
Uraz...?
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 08, 2009, 11:08:50 am »
Też chętnie się tego wszystkiego dowiem.
Takie pytania, mnie od 2 w nocy już nurtują ;>

Offline milka37

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 1734
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Moje króliki: Mercedes, Andrzej Złysyn, Maja Mi
  • Za TM: Pati, Puszek Okruszek, Merida Tumorka, Jogobella
Uraz...?
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 08, 2009, 11:17:02 am »
Ja wzięłam z allegro Jogobelkę. Jest u mnie drugi mieiąc i powoli przestaje się nas bać... :) Była królinką małej dziewczynki :/
Myślę, że króliczki z czasem przyzwyczają się do Waszych zapachów, ruchów, głosów, ale to musi trochę potrwać niestety.
cierpliwości :)
Ja też jeszcze strachu Jogobelki jeszcze nie mam ujarzmione :P
"To, ze zwierze jest duze, nie oznacza, ze nie potrzebuje czulosci.
Jakkolwiek duzy Tygrys sie wydaje, potrzebuje tyle czulosci, ile Malenstwo"

Offline bosniak

  • Członek SPK
  • ****
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • **
  • Wiadomości: 9532
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
    • Uszate serduszka czekają...
  • Moje króliki: Antosia i Masza
  • Za TM: Klusia, Venus, Nala, Diego, Jaskier, Rusałka, Azja, Moona, Astra, moja jedyna Helenka, Miś , House
Uraz...?
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 08, 2009, 11:23:24 am »
Cytat: "anna_b5"
czy taki uraz do głaskania, kontaktu z człowiekiem kiedyś jej przejdzie?

Są duże szanse, że tak :) Z tym że jeśli królik przez półtora roku swego życia był molestowany i tyrpany na wszystkie strony (co do siedzenia w szelkach, to trzeba mieć źle w głowie, żeby króla bez przerwy w szeklach trzymać :oh: ), to będzie potrzebować więcej czasu niż króliczek wystraszony tylko z powodu nowej sytuacji.

Niektóre zwierzątka mają tak duży uraz, że trzeba z nimi pracować miesiącami, żeby zobaczyć efekty, ale cierpliwość się opłaci :) więc życzę Ci dużo cierpliwości  :bukiet

Jeśli widzisz, że się boi, to nie podchodź nagle, kiedy biega, nie idź w jej kierunku - pozwól jej najpierw przyzwyczaić się do Twojej obecności obok. Jeśli sama przychodzi do Ciebie, siedź na podłodze i nagradzaj, przekupuj, ale jeśli nie chce - nie głaskaj.
Zapraszam do Uszatej Przystani: www.facebook.com/uszataprzystan

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Uraz...?
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 08, 2009, 11:43:52 am »
Moje doświadczenia z królami są takie:

Dusia - 5 różnych domów zanim trafiła do mnie. Zestresowana, nie dawała się głaskać, powoli nauczyła się, że głaskanie jest fajne. Początkowo przychodziła na głaski tylko w obecności 2 królika. Całkowite zaufanie po około 2 latach.

Kropek- ze schroniska, siedział tam miesiąc, jest u mnie przeszło 2 lata. Nie ufa do końca, głaski wtedy kiedy on chce.

Vombi na DT- jest u mnie ok przeszło miesiąc. Przy pierwszych próbach głaskania strasznie się kulił w sobie, a po dotknięciu uszek dochodziło nerwowe sapanie. Dziwne, bo bardzo często leży z girami wyciągniętymi do tyłu (czyli jest wyluzowany). Nie wiadomo co się z nim działo i u kogo był. Ale chyba ludzie nie kojarzą mu się najlepiej. Postępowanie: przekupstwo suszonymi jabłuszkami i delikatne próby głaskania.

Czyli tak naprawdę wszystko zależy od króla i jego doświadczeń i charakteru. Przy uszatych z przejściami konieczna cierpliwość i przemyślane postępowanie.

anna_b5

  • Gość
Uraz...?
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 08, 2009, 11:50:05 am »
Podłoga stała się moim miejscem stałym, prawie na leżąco jem posiłki hahaha. Już chyba siniaków się nabawiłam, ale co tam. W cierpliwość się też uzbroiłam - takie rzeczy potrzebują przecież czasu. Martwi mnie tylko, że wciąż nic się nie zmienia - ale pocieszyłyście mnie - biorę na wstrzymanie.

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Uraz...?
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 08, 2009, 11:57:42 am »
Niestety to się nie zmienia z dnia na dzień,  u każdego króla zdobywa się zaufanie w innym tempie.
Ale trzymam kciuki , żeby Ci się to prędko udało.

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Uraz...?
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 08, 2009, 12:43:58 pm »
to ja mam przy okazji podobne pytanie. Znajoma ma króliczka jakieś dwa lata. Wczesniej ponad rok był trzymany na dworzu, gdzie biegał pies wielkości bernardyna. Biegał, szczekał i raczej nie był dobrym towarzystwem dla wystraszonej królinki. Znajoma wzięła ją, bo po 1 chciała mieć królika a po 2 chciała go wyciągnąć z tamtego miejsca. Problem jest taki, że przez te 2 lata królik nie dał się oswoić. Jak tylko się do niej wyciągnie rękę, to ona się kuli, warczy, piszczy i drapie na zmianę. O głaskaniu w klatce w ogóle nie ma mowy (od razu się rzuca na rękę i drapie) ale to oczywiście może być wina terytorializmu. Z tego co wiem znajoma próbowała na wszelkie sposoby oswoić królinkę, ale ona naprawdę piszczy z przerażenia. Co dziwniejsze jak nikt nie zwraca na nia uwagi, to potrafi połozyć się na pełnym boczku a na pleckach nie kładzie się chyba tylko dlatego, że ma lekką nadwagę. Co zrobić żeby oswoić króliczka? Proszę o wszystkie rady, bo ja nigdy nie miałam problemu ani z Liską ani z Pusiem i czuję się bezradna a chciałabym pomóc zarówno znajomej jak i jej króliczkowi.



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

Offline miguelle

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 981
  • Płeć: Kobieta
Uraz...?
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 08, 2009, 13:06:31 pm »
moze pozwolic by krolik przejal w pewien sposob inicjatywe zapoznania sie i zaprzyjaznienia? ja nigdy nie mialam doswiadczenia z trudnym krolikiem, ale ja bym pozwolila chyba by zwierze samo poznawalo sie ze mna - podchodzilo, obwachalo, zobaczylo, ze nie rzuce sie nagle i nie zabije. mozna sprobowac troche przekupic. nie wiem, czy krolik polubi glaski, ale moze sie stanie mniej agresywny.
a co do terytorializmu - krolik byl sterylizowany/kastrowany?

Griffe

  • Gość
Uraz...?
« Odpowiedź #9 dnia: Grudzień 08, 2009, 19:29:58 pm »
Kurde (to najdelikatniejsze słowo jakie mi się nasuwa)  !!

Królik całe życie w szelkach i na smyczy - już sobie wyobrażam jak te bachory go ciągały...  :nie_powiem   Paranoja.
Dlaczego ludzie są tak beznadziejni, wydawałoby się że żyjemy w nowoczesnym świecie z internetem. Że jak człowiek chce kupić zwierze to najpierw o nim czyta a potem sie zastanawia czy jest odpowiednie dla niego i jego dzieci. A tutaj aż włos się jeży na głowie jaki ciemnogród i znieczulica panuje...  :bejzbol

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Uraz...?
« Odpowiedź #10 dnia: Grudzień 08, 2009, 19:41:09 pm »
najlepszym rozwiazaniem jest adopcja drugiego królika , najlepiej takiego co sie garnie do ludzi i sie niczego nie boi. Wtedy ten zestresowany widząc że tamten idzie na głaski i nic sie nie dzieje w kontakcie z człowiekiem zacznie się szybciej oswajać. Trzeba pamiętać, że króle przejmuja od siebie pewne zachowania. (u mnie tak było Kropek widząc, że Dusia przychodzi na głaski też zaczoł przychodzić razem z nią)

Offline Kitty27

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 6583
  • Płeć: Kobieta
  • Lokalizacja: Katowice
  • Pozostałe zwierzaki: Kocurek Filemon Filosławski, Gerbile Pola & Tola
  • Za TM: Zorruś-5.X.2009, Brandon-2.XII.2009, Igiełka-24.III.2012, Marlonek-30.VI.2019, Kinia-3.X.2020
Uraz...?
« Odpowiedź #11 dnia: Grudzień 08, 2009, 20:00:03 pm »
anna_b5, pozostało ci tylko uzbroić się w anielską cierpliwość. Ja z Marlonem też to przerabiałam i nadal przerabiam, jest z nami już 2 miesiace, a jeszcze nie do końca mnie ufa. Ale i tak jest już dużo, dużo lepiej niż na początku. Jak mnie zobaczył już na kilometr to reagował taką paniką, że gotowy byłby przez okno przeskoczyć, a najgorzej na widok kota dostał takiego szału, że nie wiedziałam, jak mam go uspokoić. Teraz to już zupełnie inny królik, nie wiem, czy kastracja miała wpływ na zmianę zachowania..

azi, to w pewnym sensie prawda. Kiedyś u mnie na tymczasie były dwie królinki Nala i Tina. Tina to była taka krolinka wystraszona, płochliwa, chowała się za Nalą, a Nala to była taka odważna, śmiała i niczego się nie bała. Jak Tina zobaczyła, że głaszczę Nale, pomału zaczęła rozumieć, że nie dzieje się żadna krzywda, więc podeszła do mnie nieśmiało. Zresztą Tiną krótko się nacieszyłam, bo szybko znalazła DS.

anna_b5, może jednak Madzisława na gwiazdkę dostanie przystojnego i odważnego kawalera, który będzie ją walecznie bronił  :lol

Offline jpuasz

  • Członek SPK
  • ****
  • Członek SPK
  • ****
  • Wiadomości: 2034
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
  • Lokalizacja: Łódź
  • Moje króliki: Pusiek i Kulka
  • Za TM: Liska
Uraz...?
« Odpowiedź #12 dnia: Grudzień 08, 2009, 22:59:48 pm »
miguelle królinka chyba jest niewysterylizowana jeszcze no i ja również proponowałam znajomej adopcję drugiego uszola, ale boi się, że jak się nie zaprzyjaźnią, to z dwoma nie da sobie rady. Ale jeszcze pogadam, zobaczymy co da się zrobić :) Dzieki za rady :)



Liska była z nami 4 lata, 6 miesięcy, 3 tygodnie i 5 dni (od 01.09.2009 do 27.03.2014)

anna_b5

  • Gość
Uraz...?
« Odpowiedź #13 dnia: Grudzień 09, 2009, 07:22:24 am »
Gdybym mogła już bym miała dwa królasy... Mam małe mieszkanie, jeden pokój właściwie bez kuchni, nie wybrażam sobie zaprzyjaźniania, nie wiem gdzie znaleźć neutralny teren... Już pominąwszy, że naprawdę nie mam gdzie wstawić drugiej klatki :(  Uwielbiam króliki i obiecałam sobie, że jeśli tylko zmienią się warunki, to będzie ich co najmniej trzy :lol

Griffe

  • Gość
Uraz...?
« Odpowiedź #14 dnia: Grudzień 09, 2009, 20:09:01 pm »
Cytat: "anna_b5"
Uwielbiam króliki i obiecałam sobie, że jeśli tylko zmienią się warunki, to będzie ich co najmniej trzy


Dokładnie, u mnie sytuacja jest podobna. Bedzie stadko  :przytul

Offline juta

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2348
Uraz...?
« Odpowiedź #15 dnia: Grudzień 19, 2009, 22:37:55 pm »
w sierpniu tego roku zabrałam królinkę z domu, gdzie była wypuszczana tylko wówczas gdy bawił się nią 7-dmio letni chłopiec. Była też zaniedbana, źle karmiona. Przyniosłam ją do domu, gdzie już był samczyk, kastrowany na trzy dni przed przyniesieniem królinki(decyzja szybka-ratuję życie królince). Warunki mieszkaniowe nie sprzyjały wybieganiu królinki, a klatka w której ją przetrzymywałam, otwierana tylko od góry! Do wybiegania musiałam ją wyjmować, a potem wkładać do klatki. No cóż, moje ręce wyglądały paskudnie. Jakoś tak, jakbym w zabawie prowokowała stado kotów :/  Królinka drapała i gryzła. Nawet wypuszczona do wybiegania - potrafiła podejść, ugryźć, zwiać. Nigdy nie podniosłam na nią głosu, a gdy gryzła trzymana na rękach - nie zabierałam ugryzionej dłoni, starałam się mówić do niej cichutko i wyciszająco. Wszystko zaczęło sie zmieniać, gdy króliczka zaprzyjaźniła się z samczykiem. Zaznaczę, że przed wspólnym pobytem została również wysterylizowana. Już od ok. drugiego miesiąca pobytu w domu, Sonieczka podchodzi aby mnie wylizać. Trwa to króciutko, liże co jej wejdzie pod nos(spodnie, ramię, palec, łokieć itp). Zrobiła się też wielkim przytulasem - na kolana - nie, ale podkłada się sama do głaskania, przytula się do uda, gdy siedzę na podłodze. Co prawda ostatnio poczuła się skrzywdzona (ropień na łapce mało fachowo usunięty przez lekarza, antybiotyk) co odbiła sobie gryząc mnie w rękę i obrażając się na ok. 24godz. Na szczęście już wszystko znów wróciło do normy.
Myślę, że bycie z ucholkiem, cierpliwość, spokój (nawet gdy mocno zaboli) wcześniej czy też nieco później przyniosą dobre efekty. Królisie potrzebują kontaktu i gdy czują się bezpieczne same do niego dążą.
anna_b5 - powodzenia!!!
Króliczki poszukują Wirtualnych Opiekunów!
http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13054.220.html

Shaiya

  • Gość
Uraz...?
« Odpowiedź #16 dnia: Grudzień 20, 2009, 08:49:53 am »
Cytat: "juta"
Królisie potrzebują kontaktu i gdy czują się bezpieczne same do niego dążą.
anna_b5 - powodzenia

Jednak kiedy królik nie ma ochoty na kontakt nie należy dążyć do niego na siłę. Ja wypuszczałam Franka na pokój i nie zwracałam na niego uwagi. Za x razem sam podszedł, co prawda na krótko, ale taką droga my zaprzyjaźniliśmy się.