Dziewczynki, mam niemały kłopot z Jukim.
Nakreślę Wam najpierw warunki małego. Ma duzą klatkę i zagródkę (która zajmuje 1/4 mojego pokoju). Klatka jest otwarta cały czas, zatem bez przerwy, Jukas ma dość sporo miejsca. Codziennie też jest wypuszczany (składam zgarodę) i biega po pokoju. Staram się zapewnić mu ruch, zabawę, okazję, by mógł się wybiegać, wyskakać. Teoretycznie zatem, mój maluch ma dość miejsca, ruchu i zabawy. Od kilku tygodni jednak pojawiły sie problemy. Pierwszy dotyczy spraw kuwetkowych. Jukaś opanował tajniki korzystania z kuwety w klatce, gdy był maluszkiem. Jest bardzo czystym zwierzakiem i załatwiał swoje potrzeby tylko w jednym miejscu, do kuwetki. Odkad bryka w zagródce, zapomniał o klatkowej kuwecie, i załatwia się w jednym miejscu w rogu zagrody. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt... że Juki upodował sobie dywan i kuweta zaczęła mu przeszkadzać. Ustawiłam oczywiście drugą kuwetkę, w zagrodzie, dokładnie w miejscu, które sobie wybrał, ale maluch konsekwentnie ją odsuwa / odrzuca z impetem (rozrzucając przy tym jej zawartość) i siusia na dywan. Kupiłam dywanik zastępczy, nic to nie dało. Przymocowałam kuwetkę do ściany zgrody- bez skutku. Mały szarpie ją niemiłosiernie, by wreszcie uderwać zabezpieczenie i... nasiusiać na dywan, w ulubionym miejscu. Ale to jest ten mniejszy kłopot.
Drugi i najwazniejszy, dotyczy... nocnych koncertów. Juki POTWORNIE (uwierznie mi, nie przypuszczałam, ze takie małe stworzenie, moze produkować tyle rwetesu) hałasuje w nocy, gryzac scianę zagrody- pomimo wszystkiego, co opisałam powyżej. Maluch ma ruch, możliwość wybiegania w ciągu dnia, a jednak konsekwentnie urządza koncerty w nocy. Od kilku tygodni poprostu nie śpię, budzi mnie 4,5,6 razy w ciągu nocy. Próbowałam zastawić ściankę zagrody (upodobał sobie jedną), bez efektu, poprzetykałam szczeble pasami tektury (by zmniejszyć hałas)- efekt był koszmarny, szarpał, gryzł, hałasował jeszcze gorzej. Mam jeszcze tylko jeden pomysł- chcę dziś obszyć ściankę zagrody grubym pluszem, by uniemożliwić ubgryzanie prętów- trzymam się tego planu, niczym ostatniej deski ratunku
, ale co, jeśli i ta koncepcja zawiedzie?
Może Wam wyobraźnia
i doświadczenie podpowie jakieś jeszcze rozwiązanie? Bardzo liczę na Waszą pomoc i z góry bardzo dziękuję.
PS. Całkowite wypuszczanie Jukiego 24/24 poza zagrodę niestety jest niemożliwe, w pokoju jest mnóstwo kabli, i pomimo starannych zabezpieczeń (próbowaliśmy już), Juki gryzie je pasjami.